Cameron Carter-Vickers pokonał bramkarza Celticu
W środowym starciu fazy ligowej Ligi Mistrzów Celtic podejmował na własnym stadionie Club Brugge. Od pierwszych minut spotkania goście tworzyli sobie groźniejsze sytuacje. Dwie okazje zmarnował Ferran Jutgla. Hiszpańskiego napastnika wyręczył Cameron Carter-Vickers, a więc… obrońca ekipy ze stolicy Szkocji.
W 26. minucie podopieczni Brendana Rodgersa zaczęli rozgrywać akcję od własnej bramki. Nicolas Kuhn odegrał do Cartera-Vickersa, a ten chciał zagrać do Kaspra Schmeichela. Zapomniał jednak, że doświadczonego Duńczyka nie ma w bramce. Choć piłka nie przekroczyła jeszcze linii bramkowej, Amerykanin już złapał się za głowę. Schmeichel próbował ratować swój zespół przed utratą gola, lecz nie zdążył już dobiec do piłki.
Trybuny Celtic Park ucichły, a gracze Club Brugge dość nieoczekiwanie cieszyli się z prowadzenia. To właśnie ekipa, w której na co dzień gra Michał Skóraś schodziła do szatni w lepszych humorach.
Gracze z Glasgow zdołali się jednak otrząsnąć po błędzie Carter-Vickersa. Po zmianie stron do wyrównania doprowadził Daizen Maeda. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 1:1. To dobra wiadomość dla… Polski. Polskie kluby muszą liczyć na potknięcia szkockich drużyn, jeśli chcą wyprzedzić wyspiarski kraj w rankingu UEFA.