Wojciech Szczęsny ma się czego obawiać
Wojciech Szczęsny jest niekwestionowanym numerem jeden w bramce Barcelony. Z Polakiem w składzie wicemistrzowie Hiszpanii zanotowali serię 23 meczów bez porażki. Choć 35-latek nie zrobił dobrego wrażenia w swoich pierwszych meczach, dziś jest jednym z ulubieńców kibiców Blaugrany.
Jego dobrą formę dostrzegają też władze klubu. Wszystko wskazuje na to, że “Szczena” zostanie w klubie na kolejny rok. Rzecz w tym, że w sezonie 2025/26 jego rywalem będzie wracający po kontuzji Marc-Andre ter Stegen. Rehabilitacja niemieckiego bramkarza przebiegła lepiej, niż zakładano. Co więcej, we wtorek Hansi Flick potwierdził, że 32-latek prawdopodobnie dostanie szansę w jednym z meczów ligowych.
Swoim zdaniem na ten temat podzielił się Santiago Canizares. Cytowany przez dziennik “Mundo Deportivo” Hiszpan uważa, że na decyzję Flicka miał wpływ sam ter Stegen. Były golkiper Valencii i Realu Madryt zdradził też, dlaczego współczuje Wojciechowi Szczęsnemu.
– Jeśli chodzi o Szczęsnego, presja, jaką Ter Stegen wywiera na Flicka z ławki, jest imponująca. Szepcze mu do ucha, nieustannie z nim rozmawia. To musi rozpraszać Szczęsnego. Można to nazwać wygłupianiem się, ale ciągły kontakt ter Stegena z Flickiem oznacza, że Szczęsny nie może grać w spokoju. Zachowanie Ter Stegena wpływa na Szczęsnego, ponieważ takie rzeczy mają wpływ na bramkarza. To nie w porządku – powiedział.
Na razie były reprezentant Polski może jednak spać spokojnie. To właśnie on ma zacząć pierwszy mecz półfinału Ligi Mistrzów z Interem Mediolan w wyjściowym składzie Barcelony. Spotkanie ma rozpocząć się 30 kwietnia (środa) o godzinie 21:00.