Według Tiago Pinto emocje wzięły górę
Decyzja o zwolnieniu Jose Mourinho ze stanowiska trenera AS Roma odbiła się szerokim echem w środowisku piłkarskim. Portugalczyk wciąż jest postacią, która wzbudza emocje. Jak twierdzi były dyrektor sportowy rzymskiego klubu Tiago Pinto, nie było łatwo rozstać się z legendarnym szkoleniowcem.
– To był bardzo trudny dzień dla wszystkich. Wciąż jestem młody, nie wiem, czy bardziej doświadczeni dyrektorzy sportowi reagują w takich sytuacjach inaczej. Ja umieram, gdy trzeba zwolnić trenera. Emocje wzięły górę, i zdecydowaliśmy się zakończyć współpracę, która przecież trwała 2,5 roku.
Jak podkreśla Pinto, podczas pracy w stolicy Włoch Jose Mourinho mógł przez długi czas cieszyć się sporym komfortem, jeśli chodzi o budowę składu. – Nie było takiej sytuacji, że ktoś przyszedł do klubu bez zgody Mourinho. On był zawsze uwzględniony w procesie rekrutacyjnym. Nie zawsze dostawał tych, których chciał, ale jak tylko mieliśmy możliwość sprowadzenia kogoś, wiedział o tym.
Portugalski dyrektor sportowy poinformował o swoim odejściu z klubu kilka tygodni przed zwolnieniem Jose Mourinho. Pinto mówi, że obecny trener Romy Daniele de Rossi chciał zatrzymać go w zespole. – Tak, de Rossi chciał, żebym został. Zawsze mieliśmy dobry kontakt, nawet zanim przejął Romę. On znał mój sposób pracy, wiedział też, że staram się pomóc trenerowi. Mógłbym dać mu stabilność, ale nie chciałem zmieniać swojej decyzji o odejściu. Oczywiście cieszą mnie wyniki, jestem dumny z Daniele i zawodników. Dla dyrektora sportowego piłkarze zawsze będą jego piłkarzami.