Dużo chaosu i brak goli
Pierwsze minuty spotkania w 1/8 finału Carabao Cup stały pod kątem energicznego chaosu w środku pola. Jednak w 12. minucie oba zespoły zaprezentowały wymianę ciosów niczym wytrawni bokserzy. Najpierw Jan Paul van Hecke posłał długie podanie z własnego pola karnego i po błędzie defensywy Liveproolu futbolówka trafiła pod nogi Simona Adingry. Iworyjczyk momentalnie zauważył wbiegającego w pole karne Tariqa Lampteya, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Vitezslavem Jarosem. Chwilę później Cody Gapo w swoim stylu zszedł z lewego skrzydła do środka i zdecydował się na techniczne uderzenie prawą nogą. Ostatecznie piłka po strzale Holendra minęła lewy słupek bramki gospodarzy.
W 33. minucie The Reds przeprowadzili koronkową akcję i po szybkiej wymianie podań przed szansą stanął Dominik Szoboszlai. Węgier kopnął z kilku metrów, na wysokości zadania stanął jednak Jason Steele. Natomiast dobitka głową Luisa Diaza okazała się niecelna. Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do podopiecznych Arne Slota. Kolejna wymiana podań i przed szansą stanął Andrew Robertson, ale i tym razem na posterunku był Steele.
Gakpo katem Brighton
Do przerwy kibice zgromadzeni na The Amex nie zobaczyli goli. Sytuacja uległa zmianie tuż po powrocie obu ekip na murawę. Tyler Morton przerwał akcję Brighton w okolicach środka boiska i bez zastanowienia podał z pierwszej piłki na skrzydło do Gakpo. Wychowanek PSV Eindhoven ściął z prawej strony do środka i będąc, już w polu karnym posłał rakietę, która zaskoczyła bezradnego bramkarza Mew. Trzy minuty później na indywidualny rajd zdecydował się nieustępliwy Lamptey. Prawy obrońca bez problemu poradził sobie z Gakpo oraz Robertsonem i dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Adingry. Liverpool przed stratą bramki uratowała fenomenalna parada Jarosa. Czech zbił strzał na słupek. Jakub Moder i spółka raz po raz stwarzali sobie dogodne sytuacje na doprowadzenie do remisu, ale to 20-krotni mistrzowie kraju powiększyli prowadzenie. Nieporozumienie na linii Lamptey-Van Hecke wykorzystał Gakpo, który wyłuskał piłkę spód nóg tego pierwszego i płaskim uderzeniem przy słupku upolował dublet.
Brighton łapie kontakt
Piłkarze Brighton zdobyli bramkę kontaktową w 81. minucie. Kluczem do pokonania Czecha był błąd przy wyprowadzeniu piłki Jarrela Quansaha. Młody Anglik sprezentował stuprocentową sytuację dla zespołu Mew i choć z pierwszym strzałem zza pola karnego, zastępca Caoimhina Kellehera sobie poradził, to przy dobitce Adingry nie miał już nic do powiedzenia. W końcówce do siatki trafiali kolejno Luis Diaz i Lamptey. Kolumbijczyk wykorzystał ogromne zamieszanie w polu karnym gospodarzy. Z kolei Ghańczyk kropnął zza pola karnego, a piłka po drodze odbiła się od Quansaha i kompletnie zmyliła Jarosa. Występ stopera nie przypadł do gustu Slotowi, który zastąpił go Ibrahimą Konate. Ostatecznie Liverpool wygrał 3:2 i zapewnił sobie awans do kolejnej fazy Carabao Cup.
Brighton – Liverpool 2:3 (0:0)
Bramki: 81′ Adingra, 90′ Lamptey – 46′, 63′ Gakpo, 85′ Diaz
Żółte kartki: Endo, Konate
Brighton: Steele – Lamptey, van Hecke, Igor, Kadioglu – Wieffer, Moder – Adingra, Enciso, Gruda – Ferguson
Liverpool: Jaros – Bradley, Gomez, Quansah, Robertson – Morton, Endo, Szoboszlai – Diaz, Gakpo, Jones