Artur Boruc szczerze o relacji z mediami
Artur Boruc w niedzielę był gościem Hejt Parku na antenie Kanału Sportowego. Opowiedział nie tylko o swoim nowym projekcie, który współtworzy z Wojciechem Kowalewskim i Łukaszem Fabiańskim. Poruszył też temat swoich kontaktów medialnych.
Jeszcze w trakcie kariery Boruc był raczej niechętny do udzielania się w mediach. Roztoczyła się wokół niego nawet pewna aura tajemniczości, przez którą kibice mieli problem, żeby bliżej go poznać i bardziej się z nim utożsamić. Na antenie Kanału Sportowego były bramkarz zdradził, jaki był powód takiego kierowania swojej polityki medialnej.

Czytaj też: Artur Boruc z poruszającym wyznaniem! “Pojawiła się mała depresja”
Dziwne historie z paparazzi
– Nudziły mnie wywiady. Zawsze mówisz to samo, nieważne, o jakim meczu się mówi. Starałem się rozweselić, więc dostarczałem różnych tematów. Miałem jednak problemy z mediami, bo byłem piętnowany – i na Wyspach Brytyjskich, i w Polsce. To był początek takich brudnych medów, które wchodziły dosłownie wszędzie. Z tego względu też się trochę wycofałem, bo chciałem mieć siebie dla siebie – przyznał.
– Z paparazzi miałem też dziwne historie. Byłem na nich bardzo wyczulony. Czasem ktoś wchodził nawet na drzewo, żeby zrobić mi dobre zdjęcie. Trafiłem też kiedyś na fotografa, który leżał pod samochodem i robił zdjęcia. Pomagałem mu wstać. W Warszawie zdarzało się, że ludzie za mną biegali czy jeździli – dodał.
Więcej w Hejt Parku z Arturem Borucem na antenie Kanału Sportowego!










