Jan Urban zaskoczył powołaniami
Jan Urban ogłosił powołania na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Oprócz liderów w kadrze znalazło się miejsce m.in. dla Kryspina Szcześniaka. Decyzja ws. obrońcy Górnika Zabrze wywołała dyskusję. Zdaniem Mateusza Borka selekcjoner ma prawo do eksperymentów.

– Bez pretensji w kierunku trenera. Myślę, że Jan Urban swoją pracą zasłużył na zaufanie narodu. Można pewnie dyskutować, czy to jest właściwy czas dla Kryspina. Sądzę, że gdyby polski paszport miał Patrik Hellebrand, to przy braku możliwości wystawienia Slisza w meczu z Holandią, trener bardziej by mu się przyglądał. Gdyby były problemy z bramkarzem, bylibyśmy bardziej przekonani do Łubika. Nie ma co ukrywać, że Kryspin Szcześniak jest od pięciu lat gwiazdą Ekstraklasy. Trener, który osiągnął takie wyniki i odbudował zaufanie do reprezentacji ma prawo do swoich 2-3 autorskich powołań – stwierdził.
– Moim zdaniem nie do końca zasłużył sobie na powołanie Bartosz Kapustka. To nie był piłkarz wiodący w każdym spotkaniu, który wywołał w nas poczucie, że przerasta Legię. Dzisiaj trzeba uderzyć się w pierś i powiedzieć, że Kapustka dowiózł w każdym meczu reprezentacji. Nie obniżył poziomu, nie popełniał błędów technicznych. Jeśli chodzi o zawodnika Górnika Zabrze, traktuję to trochę jak hołd w stosunku do lidera. Kogo tam można było powołać z Polaków? Tylko doświadczonego Kubickiego. […] Być może on widzi coś innego, niż my, zna tego chłopaka – dodał.
Mateusz Borek widzi nadzieję w tym piłkarzu
Pewnym zaskoczeniem była też szansa dla 19-letniego Filipa Rózgi, który jest obecnie piłkarzem Sturmu Graz. Mateusz Borek wierzy, że pomocnik może być przyszłością reprezentacji Polski.
– Co do Filipa Rózgi, nie mam cienia wątpliwości, że ma szansę być kimś znaczącym dla reprezentacji Polski. Uważam, że gdyby grał trochę więcej w Sturmie w pierwszych miesiącach, być może zobaczylibyśmy go w kadrze trochę szybciej. Jan Urban zdaje sobie sprawę, że są takie pozycje, gdzie trzeba bezczelności, gazu i takiej pozytywnej arogancji. Rózga to ma, choć jego nie liczby nie powalają. Dziś to 14 meczów, dwie bramki, jedna asysta. To nie są oszałamiające liczby, ale w niego trzeba inwestować – powiedział współwłaściciel Kanału Sportowego.
Specjalny program Kanału Sportowego można obejrzeć poniżej.










