O potrzebie zwycięstwa…
– To musi być zwycięski mecz. Nieważne w jakim stylu. Istotne jest końcowe rozstrzygnięcie, czyli bycie w finałach Mistrzostw Europy. Zamknijmy to i zapomnijmy. Tej drużynie potrzebny jest założycielski mecz, tak jak kadrze Nawałki potrzebny był mecz z Niemcami. Leo Beenhakkerowi mecz z Portugalią, a Michniewiczowi ze Szwecją.
O tremie towarzyszącej dzisiejszemu spotkaniu…
– Jest adrenalinka. Przed zaśnięciem miałem w głowie skład Walijczyków. Na pewno jestem pobudzony, bo minął ponad rok od ostatniego skomentowanego przeze mnie meczu na antenie Telewizji Polskiej czyli finału MŚ w Katarze. To było zupełnie inne spotkanie. Po prostu jak to mówią ciągnie wilka do lasu. Mam biało-czerwone serce jak wszyscy Polacy.
O obawach…
– Nie ukrywam, że jestem pełen obawy. Zespołowo lepsza jest Walia, a indywidualnie my. Teraz pytanie czy te indywidualności przechylą szalę na naszą korzyść. Ja ze swojej strony postaram się przekazać radość i wierzę w tę radość.
O kontrolowaniu emocji podczas pracy…
– Jestem uzależniony od tego, co będzie się działo na boisku. Nie mogę zakłamywać rzeczywistości. Przed telewizorami będzie sporo kibiców, którzy wątpią w tę reprezentację. Piłkarze mają okazję im pokazać żeby byli z kadrą na dobre i na złe. Ja nastawiam się na widowisko i na walkę.
Całość wywiadu Mateusza Borka z Dariuszem Szpakowskim to obejrzenia poniżej.