Mateusz Borek ostro o Lechu Poznań
Lech Poznań zderzył się ze ścianą. Choć faworytem dwumeczu o awans do fazy ligowej Ligi Europy był Genk, zapewne nawet Belgowie nie spodziewali się, że uda im się wygrać 5:1 na Bułgarskiej. To najwyższa porażka Kolejorza w historii domowych meczów w europejskich pucharach.
Mateusz Borek podkreślił, że różnica pomiędzy mistrzem Polski a trzecią siłą ligi belgijskiej była kolosalna. Zwrócił też uwagę na koszmarne błędy obrońców ekipy z Poznania.
– Bez argumentów, bez jakości, bez nadziei – z tym, że ja nie mam już nadziei, bo beznadzieja była. Gdybyś miał wziąć jednego zawodnika z Lecha do Genku, to kogo byś wziął? Isaka? Obiektywnie wiadomo, że jest klasowym zawodnikiem i pewnie w lepszym towarzystwie też by strzelał, ale czy jest lepszy od tego dzika (Tolu Arokodare – red.), za którego Napoli chce zapłacić 25 milionów euro? Nie wiem. Jak zobaczyłem grę formacji defensywnej, to pomyślałem, że reprezentacja dziennikarzy nie grałaby gorzej – grzmiał współwłaściciel Kanału Sportowego.
– Są pewne kanony zachowań. To tak, jakby drużyna była przestraszona, jakby ktoś komuś zabrał myślenie, albo coś działo się za szybko. Miała miejsce reakcja, która nie powinna nastąpić na poziomie europejskich pucharów. Wiedzieliśmy, że Genk jest lepszy piłkarsko i ma więcej pieniędzy, ale to nie jest powód, żeby tak grać w piłkę. […] Między 19. a 40. minutą tracimy trzy gole, są dwa słupki i podwójny rzut karny. Ta sytuacja, w której Gurgul strzelił do własnej bramki… nie ma ataku na Steuckersa, jeszcze na koniec się odwraca. Jak my chcemy grać w piłkę, skoro popełniamy błędy, których nie powinieneś popełniać na poziomie trampkarza – podsumował.
Rewanżowe spotkanie Genk z Lechem Poznań odbędzie się 28 sierpnia (czwartek). Wszystko wskazuje na to, że lechici mogą powoli szykować się do gry w fazie ligowej Ligi Konferencji.
Specjalny program Kanału Sportowego można obejrzeć poniżej.