Borek opisuje mecz Legii
Legia Warszawa dotkliwie przegrała pierwszy mecz ćwierćfinału Ligi Konferencji z Chelsea. Londyńczycy jedną nogą są już w następnej rundzie ze względu na trzybramkową zaliczkę w perspektywie rozegrania rewanżu przed własną publicznością. Mateusz Borek podczas programu “Tylko Sport” podsumował dyspozycję “Wojskowych” w tym starciu. Choć zdaje sobie sprawę, że był to rywal z innej półki, to i tak jest nieco rozczarowany tym, co zaobserwował.
— Nie chcę absolutnie rozdzierać szat, bo zdawaliśmy sobie sprawę jaki jest poziom rywala, z kim się mierzymy. Jaki jest ciężar gatunkowy tych spotkań, że są to rywale z kategorii ciężkiej. Byłem na Łazienkowskiej, obejrzałem to z wysokości trybun. No i muszę jednak powiedzieć, że nie było tu piłki w piłce. Wyglądaliśmy jak ubogi krewny, wyglądaliśmy bardzo biednie – zaczął dziennikarz.
— Jakże niewiele lat minęło od meczu, gdy Legia Warszawa potrafiła remisować u siebie 3:3 z Realem Madryt. Grać do przodu, tworzyć sytuację, straszyć bramkarza Realu. Potem ten perfekcyjny mecz Legii ze Sportingiem Lizbona. Tutaj miałem wrażenie, że ile by ten mecz nie trwał, nawet jakby go rozegrano jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz… to po prostu wynik byłby ten sam. I nie była to oczywiście Chelsea w najmocniejszym składzie – kontynuował.
— Najsmutniejsze i najtrudniejsze do akceptacji dla mnie było to, że ci, którzy w polskiej lidze wyglądają czasami na piłkarzy, tu na tych piłkarzy nie wyglądali. Ci, którzy u nas wyglądają na silnych i w miarę szybkich, na tle nawet młodych zawodników Chelsea na takich nie wyglądali. Z perspektywy trybun miałem wrażenie, że każdy pojedynek biegowy był przegrywany przez zawodników Legii. Jedyną możliwością na przejęcie piłki było wydłubanie jej z tych malutkich wzrostem Legionistów. Ale też na chwilę, bo po stracie następował taki pressing Chelsea, że szybko odzyskiwali posiadanie – podsumował Borek.
Program “Tylko Sport” z udziałem Mateusza Borka i Macieja Turskiego można obejrzeć klikając w link poniżej.