Bez Lewandowskiego zagrajmy jak z Ukrainą
Z mojego punktu widzenia, komentując ten mecz, nie wyglądało to groźnie. Nawet trudno było się dopatrzeć jakiejś sytuacji, po której nastąpiłby ten uraz Roberta, więc to nie jest tak że ja sobie coś wymyśliłem, tylko dostałem informację bezpośrednio z szatni od reporterów i od producenta transmisji, który rozmawiał ze sztabem medycznym błyskawicznie w przerwie, że to jest bardziej prewencyjne, że nawet nie doszło do jakiegoś większego ukłucia, tylko spięcia mięśnia. I dlatego Robert razem z trenerem i sztabem podjął decyzję o zakończeniu udziału w tym spotkaniu.
Jeszcze wczoraj wieczorem rozmawiałem z ludźmi ze sztabu medycznego, którzy powiedzieli, że tak naprawdę te badania są tylko dla dopełnienia wiedzy i dla utwierdzenia się w przekonaniu, że tam się nic nie stało, i że wszystko z jego zdrowiem jest w porządku. Wydawało się, że nic złego się nie dzieje. A teraz ta informacja, która gruchnęła, dotycząca jego nieobecności… Zobaczymy jeszcze, co będzie z Karolem Świderskim. Tutaj teoretycznie jest jakiś cień optymizmu, że za 3 dni powinno być wszystko w porządku. Troszkę gorzej wygląda pewnie sprawa z Dawidowiczem, więc zobaczymy czy w defensywie wyjdzie Salamon, czy jednak trener obok Bednarka i Kiwiora zdecyduje się postawić na Walukiewicza.
Natomiast, gdybym miał dzisiaj spojrzeć na to, co wydarzy się z przodu, to w pierwszej kolejności trzeba szukać rozwiązania z meczu z Ukrainą, bo to wyglądało obiecująco – mam na myśli pracującego Adama Buksę, którego gra naprawdę mogła się podobać. Prawdopodobnie też otworzy się szansa dla młodego Kacpra Urbańskiego, żeby był zawodnikiem „podwieszonym” pod Adama Buksę. Wtedy oznaczałoby to, że selekcjoner musiałby przyjąć nieco inny profil środka pola, bo tak naprawdę brakowałoby (poza Buksą) typowych napastników. Nie wykluczam więc, że zastanowiłby się kto obok Urbańskiego i Zielińskiego w drugiej linii – czy postawić na Slisza i Piotrowskiego, czy jednak na bardziej ofensywny wariant i zagrać chociażby Moderem.
W kontekście formacji defensywnej możemy jeszcze dopisać Bartka Bereszyńskiego, który ma doświadczenie gry w defensywie na każdej pozycji – i półprawego, i półlewego obrońcy. Ma też doświadczenie turniejowe, więc on byłby na pewno jakimś rozwiązaniem pod nieobecność Dawidowicza. Choć myślę, że gdyby Paweł nie mógł zagrać to byłoby to duże osłabienie, bo jest to chłopak, który ma szybkość, dynamikę, dobry doskok, dobrze gra w powietrzu, jest zaawansowany technicznie i trudny do ogrania jeden na jeden.
Niestety, taka jest piłka, ale pamiętajmy również o tym, że siedmiu zawodników wypadło z reprezentacji Holandii przed tym turniejem. Siedmiu! Na pewno więc nie jest to najlepsza Holandia, jaką można było sobie wyobrazić. Tak to niestety bywa – zawodnicy są podmęczeni, są po wyczerpujących sezonach. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin wypadło im przecież dwóch kluczowych pomocników czyli De Jong i Koopmeiners, którzy byli przymierzani do wyjściowego składu. Przez to trener Koeman musi w zasadzie definiować ten zespół na nowo. To duża strata, ale jeśli zabrakłoby mi dwóch zawodników, czyli „Lewego” i Dawidowicza, to poszedłbym w rozwiązanie Urbański-Buksa, a z tyłu też bym się nie bał i zagrał na przykład Walukiewiczem.