Jagiellonia ciągle w topie
Jagiellonia Białystok na dotychczasowym etapie sezonu przegrała tylko jeden mecz: na inaugurację ligi z Termalicą. Od tego czasu zespół Adriana Siemieńca w szesnastu meczach ligowych i europejskich pucharów nie zaznał smaku porażki. Duma Podlasia traci aktualnie zaledwie punkt do pierwszego w tabeli Górnika Zabrze, a należy pamiętać, że ma rozegrany mecz mniej. Mateusz Borek uważa, że Jaga jest przykładem dla całej reszty ligi.
— Gra muzyka. Sprzedali kilku zawodników, kilku wróciło z wypożyczeń, jak Czurlinow. Łukasz Masłowski i Adrian Siemieniec traktują każdą sytuacją mocno zadaniowo. Że to nie jest problem, tylko temat do rozwiązania. Mam na myśli zabezpieczenie zespołu i dokonywanie kolejnych transferów. Ta przebudowa Jagiellonii przy jednoczesnym utrzymaniu wyniku w europejskich pucharach i Ekstraklasie powoduje, że oni zaprzeczają wszelkim prawidłom w polskiej piłce – mówił dziennikarz.
— Grają co trzy dni, pół drużyny odchodzi, a wygrywają i nikt nie mówi o żadnym procesie wdrażania, o tym że ci zawodnicy potrzebują osiem miesięcy, by zrozumieć koncepcję trenera. Wielu zawodników jest wcześniej wypatrzonych i sprawdzanych, mają pewien profil, który wpasowuje się do taktyki trenera. Jagiellonia cały czas konsekwentnie realizuje swój plan, dokłada kasę do budżetu, kreuje kolejnych piłkarzy, ma poduszkę w postaci kilkudziesięciu milionów, które zamierza spożytkować na budowę centrum treningowe. 50 milionów jest na lokacie i nikt nie mówi, by wydawać to na piłkarzy – kontynuował Mateusz Borek.