Polacy zlekceważyli Maltańczyków
Polacy zakończyli pierwszą fazę eliminacji do Mistrzostw Świata 2026 wyjazdowym starciem z Maltą. Choć na papierze zdecydowanymi faworytami spotkania byli „Biało-Czerwoni”, podopieczni Jana Urbana musieli drżeć o wynik aż do ostatnich sekund. W 85. minucie gola na 3:2 strzelił Piotr Zieliński.

Kibice i eksperci wciąż zastanawiają się, co stało się z drużyną, która zremisowała 1:1 z Holandią. Swoją teorię przedstawił Zbigniew Boniek. „Zibi” twierdzi, że Polakom zaszkodziła euforia po starciu z „Oranje”.
– Czasami kierujemy się nie twardą rzeczywistością, tylko snami i marzeniami. Owszem, my mamy normalną, dobrą drużynę, ale nie aż tak mocną, by mogła wyjść na jakiegokolwiek przeciwnika rozluźniona. Wydaje mi się, że owacja i pozytywne myślenie po meczu z Holandią spowodowały, że poziom atencji i koncentracji u naszych piłkarzy był lekko obniżony. A wiadomo, że dzisiaj w piłkę niemal każdy potrafi grać i jeżeli od początku nie wejdziesz w mecz na pełnej koncentracji, to później, w trakcie spotkania, trudno to zmienić – powiedział były prezes PZPN w rozmowie z „Polsatem Sport”.
– Najlepiej świadczy o tym postawa naszej obrony. W meczu z Holandią, której się obawialiśmy, czy nas nie stłamsi wobec braku Bednarka, koncentracja obrońców była na tak wysokim poziomie, że zagrali po prostu dobrze. Na Malcie widać było natomiast za dużo rozluźnienia, przez co rywale wchodzili nieraz pod naszą bramkę jak chcieli – dodał.










