Co się stało, że twarz Donnarummy została oszpecona?
W 17. minucie hitu francuskiej Ligue 1 AS Monaco – Paris Saint-Germain Wilfried Singo wbiegł z piłką w pole karne gości od strony narożnika pola karnego. Musiał się spieszyć, bo szybko zbliżał się do niego Joao Neves. Zawodnik gospodarzy nie miał więc już czasu, żeby minąć bramkarza Gianluigiego Donnarummę zwodem. Singo postanowił strzelić obok bramkarza, który jednocześnie zbliżał się do niego.
Gdy zawodnik AS Monaco czubkiem buta kopnął piłkę i ta zaczęła toczyć się obok bramkarza PSG, dostrzegł iż obu grozi zderzenie. Singo w jednym tempie podniósł więc prawą nogę, którą chwilę wcześniej kopnął piłkę, uniósł też lewą w podskoku, jakby usiłował przeskoczyć Donnarummę, ale ten cały czas zbliżał się do niego w wyniku poślizgu po trawie.
W efekcie korki prawego buta Singo mocno uderzyły w zbliżającą się głowę Donnarummy, albo inaczej: rozpędzony Donnarumma uderzył twarzą w korki próbującego go przeskoczyć Singo.
Skoro Szymon Marciniak uznał gola dla Belgii…
Patrząc na efekty kolizji, bez wątpienia poważnie poszkodowanym był tylko bramkarza PSG. Ale czy to musiało oznaczać, że winnym, tym bardziej jedynym winnym, był zawodnik AS Monaco? Niekoniecznie.
Warto tutaj przypomnieć decyzje sędziowskie z Euro 2024, a szczególnie akcję z meczu Belgia – Rumunia, w której gola strzelił Kevin De Bruyne. Po kopnięciu piłki miał znacznie więcej czasu na „schowanie nogi”, zgięcie, odchylenie lub zmianę jej położenia – niż Singo w meczu AS Monaco – PSG. De Bruyne rozpędzony trafił korkami rumuńskiego bramkarza Florina Nitę w okolicę kolana w taki sposób, że ten padł na murawę zanim piłka wtoczyła się do bramki. Polski sędzia uznał gola, VAR Tomasz Kwiatkowski nie interweniował, a wkrótce później polscy sędziowie zostali wyznaczeni do prowadzenie prestiżowego meczu Włochy – Szwajcaria.
Wprawdzie były sędzia Ligi Mistrzów Cristian Balaj z Rumunii głośno stwierdził, że to był ewidentny faul, to jednak skoro w sytuacji z meczu Belgia – Rumunia gol został uznany, gdyż według sędziów do trafienia korkami doszło w wyniku ruchu i walki o piłkę obu zawodników, to tym bardziej podobną interpretację należało zastosować w sprawie starcia Singo i Donnarummy, gdzie obaj mniej znacznie mniej czasu na reakcję niż De Bruyne.
Sędzia omyłkowy, zmieszany i z sukcesami
Sędzia Francois Letexier – który w tym roku występy fatalne przeplata znakomitymi, decyzje wypaczające mecze przeplata decyzjami wzorowymi, a występy wstydliwe przeplata tak zaszczytnymi jak chociażby finał Euro 2024 – końcówkę roku ma zdecydowanie bardzo korzystną. Można wręcz powiedzieć, że znowu imponuje formą jak w okresie, gdy zasłużył sobie na awans do kategorii UEFA Elite.
Po kolizji Singo i Donnarummy francuski arbiter podyktował rzut rożny dla AS Monaco, ale szybko – zapewne pod wpływem sędziego asystenta – zmienił tę decyzję na rzut wolny dla PSG. Dlaczego nie ukarał Singo surowiej? Jedną żółta kartkę miał już na koncie w tym meczu…
Powtórki wideo nie pozwalają stwierdzić ze stuprocentową pewnością, że Singo sfaulował rywala w sposób nierozważny czy tym bardziej poważny i rażący. Poważne i rażące były rany bramkarza, ale to nie znaczy, że takie samo było postępowanie zawodnika AS Monaco.
Nieszczęśliwy piłkarski wypadek
Bazując na faktach widocznych na powtórkach: Singo i Donnarumma obaj zbliżali się do piłki. Szybszy był Singo, który ją kopnął. Następnie żaden z tych zawodników nie mógł już zatrzymać się przed zderzeniem z rywalem. Czy Donnarumma próbował zrobić jakiś unik, na przykład uchylić się, tego dokładnie nie widać. Ewidentne jest tylko to, że Singo próbował przeskoczyć rywala. Prawdopodobnie zrobił to tak jak w tej sytuacji mógł, co utrudnił mu sam Donnarumma, który cały czas się do niego zbliżał.
Wobec powyższego, sędziowie nie stwierdzili podstaw do ukarania Singo bezpośrednią czerwoną kartką ani choćby drugą żółtą.
Byłyby podstawy, gdyby sytuacja była nieco inna. Gdyby tuż przez kopnięciem piłki lub w czasie kopnięcia piłki tylko Singo „nie zważał na bezpieczeństwo przeciwnika lub konsekwencje takiego ataku” czy tym bardziej gdyby Singo wykonał „atak”, który „przekraczał granicę użycia akceptowalnej siły i/lub zagrażał bezpieczeństwu przeciwnika”. W pierwszym przypadku byłoby to przewinienie nierozważne na żółtą kartkę, w drugim przypadku – przewinienie poważne i rażące kwalifikujące się do czerwonej kartki. Tak jednak nie było. Był to tylko nieszczęśliwy piłkarski wypadek. Sędzia ostatecznie ocenił to zdarzenie prawidłowo.