HomePiłka nożnaBłędy, kontrowersje, wnioski – czyli najważniejsze „NAJ” sędziowania Euro 2024

Błędy, kontrowersje, wnioski – czyli najważniejsze „NAJ” sędziowania Euro 2024

Aktualizacja:

Najgorsze błędy, najgłośniejsza kontrowersja, najlepsze decyzje, najgorszy i najlepszy sędzia oraz… najważniejsze wnioski z sędziowania mistrzostw Europy – Michał Pol i Rafał Rostkowski podsumowują Euro 2024 od strony szatni sędziowskiej.

Szymon Marciniak

Szymon Marciniak. Niedoceniony przez UEFA w czasie Euro 2024,. Czy był najlepszy czy może jednak najgorszy? (fot. dpa picture alliance / Alamy)

Michał Pol: – Podsumowujemy Euro 2024 od strony sędziowskiej. Najgorsze błędy arbitrów?

Rafał Rostkowski: – To zawsze te, które wypaczają wynik meczu. Bardzo poważne są również te pomyłki, które wypaczają przebieg meczu w tak istotnym stopniu, że może to również wpływać na wynik. W czasach VAR czasem sędziowie mają szczęście, bo pomagają im sędziowie VAR. Gorzej jak VAR też się pomyli albo nie może pomóc.

Konkrety, proszę, przykłady.

– Clement Turpin z Francji w meczu otwarcia pomylił się poważnie aż dwa razy, źle ocenił zdarzenia w polu karnym, ale VAR pomógł mu naprawić błędy. Marco Guida z Włoch nie odgwizdał rzutu wolnego dla Czechów, a po chwili Portugalczycy zaczęli akcję i strzelili zwycięskiego gola. Jemu VAR nie mógł pomóc.

Bardzo źle wyglądały też decyzje sędziów, którzy niesłusznie przerywali akcje bardzo korzystne, które mogły zakończyć się bramką. Slavko Vincić ze Słowenii zrobił tak w meczu Szwajcaria – Węgry, ale na jego szczęście poszkodowani gwizdkiem Szwajcarzy wygrali ten mecz. Artur Soares Dias podobny błąd popełnił w meczu Dania – Anglia: przerwał akcję Duńczyków. Tutaj skończyło się remisem. Felix Zwayer z Niemiec przerwał akcję Rumunów, gdy mieli szansę wyrównać na 1:1. Ostatecznie przegrali. W każdej z tych sytuacji nie można mówić o bezpośrednim wypaczeniu wyniku, ale w każdym nastąpiło bardzo poważne wypaczenie przebiegu gry, co mogło się przekładać na szanse obu drużyn.

Najgłośniejsza lub największa kontrowersja sędziowska?

– Chyba jednak odbicie piłki ręką przez Marco Cucurellę w meczu z Niemcami. Przy obecnych przepisach i interpretacjach można tę sytuację interpretować bardzo różnie. Nie powinno tak być, ale jest, bo trudno wymyślić lepsze zasady niż te, które mamy. Piłka nożna zmaga się z tym problemem już dużo ponad sto lat i nadal nie ma zgody co do tego, jak zmienić przepis o „ręce”, żeby było mniej takich kontrowersji.

Najlepsza decyzja sędziowska?

– Na pochwałę zasługuje wiele interwencji sędziów wideo, VAR uratował te mistrzostwa przed skandalami. Natomiast najlepszą decyzję sędziów boiskowych… strasznie trudno wybrać taką jedną. „Najlepsza” może odnosić się do stopnia trudności danej sytuacji dla sędziów, albo można wybrać taką najlepszą decyzję dla… dobra piłki nożnej.

Hmm, do tej pierwszej grupy zaliczyłbym uznanie gola na 2:1 dla Hiszpanii w meczu z Gruzją. Alvaro Morata był aktywny na pozycji spalonej, ale zgodnie z aktualnymi standardami interpretacyjnymi nie przeszkadzał bramkarzowi, więc sędziowie nie mogli uznać go za spalonego. Ta sytuacja była tak „wałkowana” przez sędziów i byłych sędziów, że trzeba docenić ostateczne rozstrzygnięcie zespołu sędziowskiego z Francji. Tak, ten mecz prowadził późniejszy finalista Francois Letexier.

Dla piłki nożnej bardzo dobrą decyzję podjął… Clement Turpin. Pokazał czerwoną kartkę Szkotowi za brutalny, poważny i rażący faul. Szkoda tylko, że Francuz nie podjął jej sam, lecz dopiero dzięki pomocy VAR.

Najgorszy sędzia?

– Marco Guida z Włoch. To chyba bezsporne. W pierwszym meczu skrzywdził Czechów, a w spotkaniu Francja – Polska kompletnie pogubił się z kartkami. Pokazywał je, albo ich nie pokazywał, gdy były potrzebne, zupełnie bez sensu i składu. To zaskakujące, że akurat reprezentant Włoch zaprezentował się tak słabo, zupełnie inaczej niż jego rodak Daniele Orsato.

Najlepszy arbiter?

– Sędziowanie to zajęcie niewymierne, więc trudno porównywać arbitrów, którzy mieli zupełnie różne, zupełnie nieporównywalne mecze. Pierwsza połowa meczu finałowego Hiszpania – Anglia była bardzo prosta do sędziowania, druga tylko trochę trudniejsza, a na przykład spotkanie Czechy – Turcja było ekstremalnie trudne. To była sędziowska „mission impossible”, prawdziwa mina, na które poległaby większość sędziów.

Nalegam.

– Cóż, w takim razie kandydują: Francois Letexier z Francji, może Daniele Orsato z Włoch, Istvan Kovacs z Rumunii i zdecydowanie Szymon Marciniak.

Który z nich był najlepszy?

– Warsztatowo z pewnością Marciniak. Biorąc pod uwagę stopień trudności meczu: z pewnością Kovacs, bo zważywszy na liczbę trudnych sytuacji w spotkaniu Czechy – Turcja oraz wytyczne, które sędziowie otrzymali przed turniejem od UEFA, był to występ wybitny. Orsato zasłużył na wyróżnienie za całokształt pracy, ale potknięcia w meczu Niemcy – Szwajcaria nie pozwalają mi go uznać za najlepszego arbitra tego turnieju. To wybitny arbiter, zasłużył na finał, ale jednak tym razem nie był najlepszy. Zważywszy na całokształt pracy w czterech meczach i nominację na finał, za najlepszego wypada uznać Letexiera, ale… prowadził mecze łatwiejsze niż jego konkurenci.

Czyli kto był najlepszy?

– Chyba jednak: pomidor. Jeden jedyny raz odmawiam odpowiedzi, bo nie chciałbym skrzywdzić żadnego z wymienionych arbitrów.

Najważniejsze wnioski z sędziowania Euro 2024?

– Nawet najlepszym sędziom trzeba przypominać regularnie o zasadzie „Wait and see”, czyli „Czekaj i patrz”. Kilka błędów, przedwcześnie przerwanych akcji, wynikało właśnie z tego, że sędziowie o tej zasadzie jakby zapomnieli.

Warto poprawić „Protokół VAR”, aby mógł pomagać legalnie również wtedy, gdy na monitorach od razu widać, że na przykład Portugalczyk wyraźnie fauluje Czecha. W kamerze prowadzącej to było widać bardzo wyraźnie. Tutaj mogło się obyć bez analizowania powtórek.

Dla nas w Polsce najważniejszy wniosek jest taki, że trzeba pochylić się nad interpretacją różnych sytuacji, w których zawodnik po kopnięciu piłki w jednym tempie kopie rywala trafiając go na przykład korkami. W czasie Euro 2024 takich sytuacji było co najmniej kilka, ale żaden sędzia nie pokazał za to czerwonej kartki. W paru sytuacjach była żółta, a w kilku innych nawet nie było gwizdka. Choćby Szymon Marciniak uznał gola Kevina De Bruyne’a po tym jak Belg kopnął piłkę i następnie trafił korkami w kolano bramkarza Rumunii. W Polsce w poprzednim sezonie takie i podobne sytuacje były wrzucane do jednego worka i wszyscy „winni” byli karani czerwoną kartką. Po mistrzostwach Europy jest już chyba jasne, że niektóre decyzje z meczów Ekstraklasy, I ligi czy niższych klas były dla piłkarzy po prostu krzywdzące. Takich błędów trzeba unikać, dlatego potrzebna jest nowa interpretacja ze szczegółowym podziałem takich sytuacji na różne przypadki.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Kulisy wyboru Thomasa Tuchela. Jak wyglądała sprawa z innymi kandydatami?
Pep Guardiola coraz bliżej podjęcia decyzji. Wyrok nie będzie kluczowy
Dramat byłego klubu Marcina Bułki! Drużynie grozi najgorsze
Niedoszły reprezentant Niemiec może zmienić narodowość! Nietypowa decyzja
Lech Poznań ma plan na zastąpienie lidera. Pełna gotowość
Feio skomentował swoją przyszłość. Jasna deklaracja
Radomiak ma nowego zawodnika. Egzotyczne wzmocnienie
Lamine Yamal mógł napisać historię. Joan Laporta wszystko ujawnił
FC Barcelona walczy z La Liga. Laporta wyjaśnia sytuację finansową klubu
Oto największe talenty piłkarskie! Lista Golden Boy ogłoszona