HomePiłka nożnaBorzęcki: Bayern szuka trenera! Czterech kandydatów w grze? Typujemy szanse

Borzęcki: Bayern szuka trenera! Czterech kandydatów w grze? Typujemy szanse

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Już od końca lutego wiadomo że Thomas Tuchel wraz z końcem sezonu zostanie zwolniony z funkcji trenera Bayernu Monachium. Kto więc zastąpi go w lecie na stanowisku?

Bayern Monachium

Sven Beyrich/SPP/Sipa

Wielkie CV a może romantyczny powrót – kto zostanie trenerem Bayernu Monachium?

STRACONY ROK

Gdy nieco ponad rok temu Oliver Kahn i Hasan Salihamidzić podjęli decyzję o rozstaniu z Julianem Nagelsmannem, argumentowali to ryzykiem niezrealizowania celów obranych na tamten sezon. Bawarczycy byli wtedy na drugim miejscu w tabeli z punktem straty do Borussii Dortmund, w Lidze Mistrzów dopiero co ograli w efektownym stylu Paris Saint-Germain, w Pucharze Niemiec z kolei czekał ich ćwierćfinałowy mecz z SC Freiburg. Decyzja podjęta autonomicznie przez dwóch byłych piłkarzy klubu, którzy postanowili nie wtajemniczać w działania nawet Uliego Hoenessa, okazała się kompletnie nietrafiona. Bayern wyleciał z LM już w kolejnej rundzie (1:4 w dwumeczu z Manchesterem City), z krajowego pucharu również, a ligę wygrał rzutem na taśmę – dzięki bramce Jamala Musiali w ostatniej kolejce.

Wierzono jednak że taki fachowiec w lecie odbuduje zespół, przygotuje odpowiednio do kolejnych miesięcy rywalizacji, a najwyższy transfer w historii klubu (Harry Kane kosztował aż 95 milionów) tylko mu w tym pomoże. Nic z tych rzeczy. Sezon rozpoczął się od przegranego Superpucharu (0:3 z Lipskiem), a kolejny blamaż przyszedł już kilka tygodni później, gdy mistrzowie kraju wylecieli z pucharu (1:2 z 3-ligowym Saarbruecken). Wprawdzie na arenie międzynarodowej udało się wyjść z grupy, ale już w Bundeslidze właściwie od startu rozgrywek ekipa z południa jest zmuszona oglądać plecy Bayeru Leverkusen. Wyniki to jedno, styl gry – drugie. A ten pozostawia wiele do życzenia. Do tak nieefektownego i męczącego się na boisku Bayernu kibice przyzwyczajeni nie są. Już pod koniec lutego zarząd podjął więc decyzję o zwolnieniu Tuchela wraz z końcem sezonu. Wciąż jednak nie wiadomo kto go zastąpi, a na giełdzie nazwisk krąży kilka nazwisk.

ROMANTYCZNY POWRÓT

Paradoksalnie najbardziej prawdopodobny wydaje się w tej chwili… powrót Nagelsmanna. Sam zainteresowany ma teraz co robić – jest selekcjonerem reprezentacji Niemiec, przygotowuje kadrę do turnieju rozgrywanego w domu. Sam jednak nie ukrywa, że bardzo chętnie wróciłby do piłki klubowej, bo codzienna praca z drużyną i poprawianie jej gry to coś, w czym czuje się najlepiej. Co więcej – zapowiedział już, że najchętniej wyjaśniłby swoją przyszłość jeszcze przed Euro. Nie jest też tajemnicą, że akurat Bayern darzy specyficznym uczuciem. To klub jego dzieciństwa, zawsze marzył, by w nim pracować, ma też dom w Bawarii, mieszka tam na co dzień, tam mieszkają też jego dzieci. Między wierszami jego wypowiedzi można też dostrzec poczucie niedosytu, niedokończonego zadania, które można by w końcu dokończyć.

Ale czy potrafiłby schować godność do kieszeni i dać się namówić na powrót klubu raz jeszcze? Pewnie, zwłaszcza że nie ma już w nim tych, którzy go zwolnili. Salihamidzić i Kahn stracili pracę rok temu, a aktualnie rządzący bawarską ekipą – czy to Hoeness, czy to dyrektor Max Eberl – są entuzjastami talentu trenerskiego Nagelsmanna. Prawdopodobieństwo takiego ruchu trzeba więc oceniać całkiem wysoko. Może i za jego czasów monachijczycy nie byli bezbłędnie działającą maszyną, ale jednak sięgali po trofea, grali ładną piłkę, potrafili być elastyczni i szli w konkretnym kierunku. A jak podkreślał ostatnio w wywiadach wspomniany Hoeness – tamtego procesu nie powinno się w żadnym wypadku przerywać.

Szanse zatrudnienia: 70%

INSPIRACJA GUARDIOLI

Osoba Roberto De Zerbiego ekscytuje szefów klubów w całej Europie. Brighton prowadzone przez Włocha w końcu nie tylko wykręca dobre wyniki, ale też ściąga na trybuny kibiców sposobem gry. Wciąż młody szkoleniowiec chce, by jego zawodnicy utrzymywali się przy piłce, wyprowadzali ją odważnie od własnej bramki, z łatwością na boisku odnajdywali drogę do bramki przeciwnika – czym wielokrotnie ekscytował się publicznie choćby Pep Guardiola. Nic więc dziwnego, że takie kluby jak Bayern mają go na swojej liście życzeń. Według niemieckich mediów szefowie mistrza Niemiec są wręcz zafascynowani możliwościami i filozofią 44-latka i bardzo poważnie traktują możliwość ściągnięcia go na Allianz-Arena. Dotychczas sporym minusem wydawał się brak znajomości języka niemieckiego u tego trenera, ale w prasie pojawiają się informacje, mówiące o tym, że w obecnej sytuacji nie jest to warunek nie do przeskoczenia. Znak zapytania generuje jednak wciąż nikłe doświadczenie De Zerbiego – ma bowiem za sobą pracę w kilku mniejszych włoskich klubach, w Szachtarze Donieck i ledwo półtora roku w Anglii. Smaku Ligi Mistrzów zaznał tylko raz, gdy w sezonie 2021/22 prowadził w niej ukraińską drużynę. Z sześciu meczów w fazie grupowej nie wygrał jednak żadnego, dwukrotnie remisując i aż czterokrotnie przegrywając.

Szanse zatrudnienia: 55%

NAJPOTĘŻNIEJSZE CV

To zdecydowanie kandydat z najmocniejszym CV. Trzy razy jako trener wygrał Ligę Mistrzów, dwa razy mistrzostwo Hiszpanii, ma też w gablocie po dwa Superpuchary kraju i Europy, a w identycznej liczbie sięgał również po Klubowe Mistrzostwo Świata. Od trzech lat pozostaje jednak bezrobotny i chyba nie za bardzo spieszy mu się do powrotu na ławkę. Nie to jest jednak największym problemem – w Bawarii nie ma bowiem pełnego przekonania, że „Zizou” to po prostu odpowiedni kandydat do tego klubu. W klubie podejrzewają, że to człowiek Realu któremu może być trochę trudno odnaleźć się w zupełnie innym kraju i środowisku – zwłaszcza że w Niemczech nigdy nawet nie grał jako zawodnik. Jeśli ewentualnie doszłoby do zakontraktowania 51-latka, jego asystentem miałby ponoć zostać legendarny skrzydłowy monachijczyków – Franck Ribery. To rozwiązanie nie jest jednak traktowane priorytetowo.

Szanse zatrudnienia: 20%

NIEPRZEJEDNANY AUTOKRATA

W niemieckiej prasie pojawiła się w ostatnim czasie jeszcze jedna kandydatura. To Ralf Rangnick – aktualnie selekcjoner reprezentacji Austrii. 65-latek w swojej karierze pracował choćby w Schalke czy Stuttgarcie, budował też fundamenty grających w Bundeslidze TSG Hoffenheim i RB Lipsk. Ma również za sobą nieudany epizod w Manchesterze United. To jednak nie wpływa negatywnie na ocenę jego działań w Niemczech – uchodzi tam bowiem za wielkiego fachowca, wręcz wizjonera. Sęk jednak w tym, że to trener o specyficznym, nieprzejednanym charakterze. W kolejnych miejscach pracy wymagał całkowitej autonomii, nie tolerował żadnego sprzeciwu, chciał budować kolejne projekty wyłącznie według własnej filozofii. A to w Bayernie przecież by nie przeszło – nie w klubie gdzie są Uli Hoeness, Karl-Heinz Rummenigge czy kilku innych decydentów w pionie sportowym. Nawet jeśli taktyczne kompetencje Rangnicka nie podlegają dyskusji, to jednak jego brak chęci w szukaniu kompromisów – zdecydowanie tak.

Szanse zatrudnienia: 15%

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Rozegrał 81 spotkań w Ekstraklasie. Teraz omawia rywala Polaków
Co za gol w meczu dwóch Polaków! Trafił z połowy boiska [WIDEO]
Ekspert nie ma wątpliwości. “On nie powinien zostać selekcjonerem”
Reprezentacja Polski wywalczy punkt w meczu z potęgą. Borek tłumaczy
Ujawniono terminarz reprezentacji Polski w eliminacjach do MŚ 2026!
Zalewski z asystą. Borek szczerze: Mnie to rozśmiesza
Lech Poznań chce gwiazdę Wisły Kraków. To byłby hit
To uleczy polską obronę. Wichniarek nie ma wątpliwości
Tomaszewski podsumował grupę Polaków. Tu widzi problem
Polski bramkarz na dłużej w czołowym klubie Premier League. Postanowili