HomePiłka nożnaMiliony wyrzucone w błoto i chaos. Bayern zatracił porządek

Miliony wyrzucone w błoto i chaos. Bayern zatracił porządek

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Przez wiele lat Bayern Monachium uchodził za klub wzorcowy pod kątem planowania swoich działań i zarządzania finansami. W ostatnim czasie w działania Bawarczyków wkradło się jednak tak wiele roztargnienia, że dziś wtopa goni wtopę, a skala pieniędzy wyrzuconych w błoto piętrzy się systematycznie.

Bayern Monachium

Bayern Monachium. Fot. Alamy

JAK W SZWAJCARSKIM ZEGARKU

Kiedy wiosną 2012 roku Bawarczycy kończyli sezon bez żadnego trofeum, w klubie zanosiło się na wiele zmian. Jak wspominali po latach pracownicy, Uli Hoeness przejrzał dokładnie każdą komórkę Bayernu, analizował działania niemal wszystkich podwładnych i za punkt honoru przyjął, by tak upokarzający rok najbardziej utytułowanemu niemieckiemu klubowi się już nie przydarzył. Poważne zmiany na wielu polach zaowocowały najefektowniejszą dekadą w historii – już rok później w sercu Bawarii kibice świętowali tryplet, a tytuł mistrzowski w kraju zdobywali jeszcze w kolejnych dziesięciu sezonach. W międzyczasie zresztą nie tylko piłkarze funkcjonowali na boisku znakomicie, świetnie operowały też wszystkie inne segmenty klubu. Bayern można było właściwie tylko chwalić – za organizację, porządek, długofalowe planowanie, pilnowanie finansów.

Oczywiście, jak to w piłce, zdarzały się gorsze momenty, noga nawet takiej ekipie czasem się powinęła. A to trzeba było reagować na kwas w szatni i zwolnić w trakcie sezonu Carlo Ancelottiego, a to innym razem trzeba było prosić Juppa Heynckesa, by zgodził się powrócić z emerytury i dokończyć sezon. Generalnie jednak można było Bayern stawiać innym klubom za wzór. Zwłaszcza że Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge myśleli na kilka kroków do przodu. Nawet jeśli wiedzieli, że ich czas powoli dobiega końca i wkrótce lepiej będzie oddać kierownicze lejce młodszym i bardziej energicznym ludziom, cierpliwie przygotowywali swoich następców do tej roli. By kontynuować bawarskie tradycje i zachować pewną ciągłość, wytypowali więc Olivera Kahna oraz Hasana Salihamidzicia, wzięli ich pod swoje skrzydła i na żywym organizmie edukowali.

ZWOLNIENIE NA BOISKU

Chęci były może i szczerze, zaangażowanie duże, ale najwyraźniej Hoeness wytypował złych kandydatów na swoich uczniów. Gdy już usunął się w cień i oddał pole do popisu byłym piłkarzom Bayernu, wszystko zaczęło się sypać. Pierwsze oznaki zwiastujące nadchodzące kłopoty pojawiły się, gdy konflikt Salihamidzicia z Hansim Flickiem doprowadził do odejścia tego drugiego. To w końcu o tyle zaskakujące, że przyszły szkoleniowiec reprezentacji był tuż po zdobyciu najpierw trypletu, a potem jeszcze mistrzostwa kraju. Jego następcą został Julian Nagelsmann, który na finiszu swojego drugiego sezonu pracy został niespodziewanie zwolniony. „Sezonowe cele są zagrożone” – argumentowali wówczas Kahn z Salihamidziciem, którzy zdumiewającą decyzję o zastąpieniu Nagelsmanna Thomasem Tuchelem podjęli bez konsultacji z mentorem, mocno go tym samym szokując. Tuchel jednak w ciągu ponad roku przegrał niemal wszystko, co przegrać mógł – na dwa możliwe mistrzostwa zdobył jedno, dwukrotnie wyleciał z Ligi Mistrzów, dwukrotnie z Pucharu Niemiec, dołożył do tego też porażkę w meczu o Superpuchar. Zresztą nawet i tamto mistrzostwo było przecież zdobyte w szczęśliwych okolicznościach – po golu Jamala Musiali w 89. minucie ostatniego meczu i wpadce Borussii Dortmund która nie zdołała ograć u siebie FSV Mainz.

Na tamto spotkanie Bayernu z FC Koeln Kahn już nie pojechał – zabronili mu tego przełożeni, którzy bali się jego reakcji po tym, jak telefonicznie poinformowali go o zwolnieniu. Salihamidzić z kolei na stadionie się pojawił, po ostatnim gwizdku skierował się nawet na murawę, by tam świętować sukces, ale zamiast radości napotkał rozczarowanie. Obrazki pokazujące cieszących się zawodników przecinały się bowiem z pogadanką Herberta Hainera z Bośniakiem, w której – jak się okazało – dyrektor sportowy został zwolniony.

MILIONY WYRZUCONE W BŁOTO

W ostatnich kilku latach w Bayernie panuje więc ogromny chaos, który bardzo wyraźnie odbił się w tym sezonie na wynikach – Bawarczycy skończyli sezon Bundesligi dopiero na trzeciej pozycji, z Pucharu Niemiec wyeliminował ich 3-ligowiec, a z Ligi Mistrzów Real Madryt. Chaos na poziomie gabinetowym zdaje się powoli porządkować, ale zatrudniony w marcu nowy dyrektor Max Eberl ma co sprzątać i przy okazji już przekonał się o skali trudności tego zadania. Najpierw próbował bowiem zwerbować Xabiego Alonso, ale ten mu odmówił. Kolejno fiaskiem zakończyły się też rozmowy z Julianem Nagelsmannem, Ralfem Rangnickiem, Thomasem Tuchelem a poza zasięgiem klubu byli nawet Roger Schmidt z Benfiki i Oliver Glasner z Crystal Palace. Wygląda na to, że dopiero Vincent Kompany – który dopiero co spadł z Premier League z Burnley – zostanie nowym szkoleniowcem zespołu, choć przecież doskonale wiadomo, że nie był nawet wśród pięciu wymarzonych wyborów szefostwa.

Margines błędu jest jednak niewielki – zarówno dla klubu, jak i samego Eberla. Zdaniem niemieckich mediów Hoeness wraz ze swoimi przybocznymi najchętniej znów zobaczyliby w klubie Flicka, natomiast były dyrektor Gladbach postawił na swoim i postanowił nie iść na łatwiznę. Belg ma podpisać trzyletni kontrakt, a jego aktualny pracodawca zainkasować na tym transferze około 10 milionów euro. Bayern jednak w ostatnim czasie stracił na zmianach trenerskich bardzo dużo pieniędzy. Jak bowiem policzył „Bild”, od momentu rozstania z Flickiem monachijczycy – licząc już opłatę za Kompany’ego – wydali na szkoleniowców 62,5 miliona euro. Na tę sumę składają się kwoty odstępnego, odprawy oraz pensje, a przecież i sam Belg charytatywnie nie będzie pracował, więc kwota będzie tylko rosła. Kolejne wydane miliony nie będą jednak pewnie przeszkadzały, jeżeli Bayern wróci na właściwe tory i znów będzie wygrywał.

Wyniki osiągane na boisku powinny jednak iść w parze z powrotem do stabilnych działań na klubowych korytarzach. Klub przez lata utożsamiany z obsesyjnym wręcz porządkiem stał się bowiem siedliskiem fermentu i źródłem wiecznego zamętu. A opanowanie i pogodzenie wielu ośrodków decyzyjnych – jakie teraz równolegle próbują w Monachium funkcjonować – wcale nie musi należeć do najłatwiejszych zadań. Zwłaszcza gdy wciąż tak dużo do powiedzenia pragnie mieć wujek Uli…

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wtedy Szczęsny ma ogłosić decyzję ws. przyszłości. Hiszpanie przekonani!
Legenda reprezentacji Brazylii przemówiła ws. potencjalnej współpracy z Ancelottim! Jasno
Trener porównał Szczęsnego i Ter Stegena. Oto przewaga Polaka
Jest przełom ws. Simundzy! “Obie strony siadają do rozmów”
Real Madryt szykuje kolejne dwa transfery! “Osiągnięte porozumienie”
Piast liczy straty po demolce sektora gości. Są nowe wieści
Buksa bohaterem Midtjylland. Przepiękny gol! [WIDEO]
Widzew lepszy od spadkowicza. Fatalne wybicie Komara! [WIDEO]
Tymoteusz Puchacz odwiedził Polskę. Poszedł na mecz Ekstraklasy
Galatasaray idzie po Marcina Bułkę! Padła konkretna kwota