Barcelona objęła prowadzenie dzięki Lewandowskiemu
Barcelona zamierzała zakończyć sezon 2024/25 wygraną z Athletikiem Bilbao na słynnym Estadio San Mames. Gospodarze nie chcieli jednak składać broni. W 5. minucie strachu najadł się Inaki Pena, na którego nieoczekiwanie postawił Hansi Flick. Unai Gomez trafił do siatki, lecz na spalonym znalazł się Alex Berenguer.
Hiszpan ma czego żałować, bowiem kilka minut później było 1:0 dla Barcelony. Robert Lewandowski strzelił swoją setną bramkę w barwach Dumy Katalonii. 36-latek czekał na to trafienie od pierwszego meczu z Borussią Dortmund w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Lewandowski nie zadowalał się jednym golem. W 17 minucie pokonał Unaia Simona po raz drugi. Tym razem Polak wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego.
Do końca pierwszej połowy Barcelona starała się kontrolować wydarzenia boiskowe. Z kolei zawodnicy Ernesto Valverde dążyli do odrobienia strat. Dwie dobre okazje zmarnował Maroan Sannadi.
Barcelona zgarnęła trzy punkty bez większych problemów
Po zmianie stron do głosu znów doszedł Robert Lewandowski. Doświadczony napastnik mógł wpisać się na listę strzelców w 48. i 59. minucie. Choć w obu przypadkach miał przed sobą jedynie Unaia Simona, nie udało mu się skompletować hat-tricka.
W 72. minucie szczęście uśmiechnęło się do Pau Cubarsiego. Defensor mógł strzelić gola samobójczego, lecz Inaki Pena wybił piłkę na poprzeczkę. Chwilę później było gorąco pod bramką Athletiku. Przed drugą szansą na zdobycie bramki stanął Lamine Yamal. Simon był jednak na posterunku.
Choć pod koniec regulaminowego czasu gry piłkarze gospodarzy zaczęli nieco śmielej atakować, Barcelona zdołała strzelić trzeciego gola. Po faulu Yuriego Berchiche na Danim Olmo sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił sam poszkodowany. Podopieczni Hansiego Flicka mogą więc jechać na urlopy w dobrych humorach.