Barcelona poznała wymagania Manchesteru United
Barcelona ma jasny cel na letnie okienko transferowe. Władze klubu zamierzają wzmocnić rywalizację na skrzydłach. Od kilku tygodni mówi się, że numerem jeden na liście życzeń Hansiego Flicka i Deco jest Luis Diaz z Liverpoolu. Transfer Kolumbijczyka może być jednak trudny do przeprowadzenia. Liverpool miał wycenić skrzydłowego na 75 milionów euro. Na taki wydatek z pewnością nie stać Blaugrany. Klub nie wie jeszcze, czy będzie umiał dostosować się do przepisów finansowego fair-play w sezonie 2025/26. Jakby tego było mało, 28-latkiem zaczęły interesować się kluby Saudi Pro League.
Duma Katalonii musi więc rozejrzeć się za innymi piłkarzami. Z zespołem Hansiego Flicka łączony jest Marcus Rashford, który latem wraca do Manchesteru United po wypożyczeniu do Aston Villi. Jak twierdzi kataloński “Sport”, w środę miało miejsce kolejne spotkanie Deco z przedstawicielami Anglika. Choć obie strony są coraz bliżej porozumienia, jest pewien haczyk. Choć Barcelona chce wysłać Czerwonym Diabłom ofertę płatnego wypożyczenia Rashforda, ekipa z Old Trafford nie chce o tym słyszeć. Zdaniem angielskiego klubu skrzydłowy jest wart aż 40 milionów euro.
Może się okazać, że w tej sprawie najwięcej do powiedzenia będzie miał sam zainteresowany. Zawodnik, który ponoć zarabia 10 milionów euro netto rocznie, jest w stanie zejść z oczekiwań finansowych. Mówi się, że Manchester United pozwoli mu odejść do Barcelony dopiero pod koniec letniego okienka. Katalończycy spekulują, że do tego czasu 27-latek będzie odrzucał wszystkie oferty i czekał na ruch Barcelony.
Jeśli mistrzom Hiszpanii nie uda się sprowadzić Diaza lub Rashforda, ruszą po kolejne nazwiska z listy życzeń. Według “Sportu” władze klubu obserwują Gabriela Martinelliego (Arsenal) i Kingsleya Comana (Bayern Monachium).