Barcelona zremisowała z Realem Betis
FC Barcelona w listopadzie wpadła w dołek pod względem rezultatów w meczach ligowych. Trzy potknięcia (remis z Celtą oraz porażki z Realem Sociedad i Las Palmas) wygenerowały napięcie, które uszło po wysokim zwycięstwie z Mallorcą (5:1). Starcie z Realem Betis miało posłużyć jako okazja do podtrzymania dobrej dyspozycji z poprzedniego spotkania.
Na starcie meczu zdecydowanie lepiej prezentowała się jednak ekipa Manuela Pellegriniego. W pierwszych pięciu minutach gospodarze wykreowali sobie dwie dogodne okazje. Przy pierwszej sytuacji futbolówkę z linii bramkowej wybił Raphinha – przy drugiej z kolei świetnym refleksem popisał się Inaki Pena, który wybronił “sam na sam”.
Barcelona po dwóch sygnałach ostrzegawczych wzięła się do pracy i zaczęła fragmentami kontrolować wydarzenia boiskowe. Podopieczni Hansiego Flicka zdecydowanie częściej posiadali piłkę i powoli naznaczali swoją lekką przewagę. Poskutkowało to zdobytą przez Roberta Lewandowskiego bramką w 39. minucie. Polak wykorzystał płaskie dośrodkowanie Julesa Kounde pakując futbolówkę do siatki z bliskiej odległości.
W drugiej odsłonie Real Betis zaczął dominować ekipę Flicka. Mimo, że Barcelona posiadała częściej piłkę, to do okazji bramkowych dochodzili wyłącznie gospodarze. Robert Lewandowski był wyłączony z gry – jak już notował kontakty z futbolówką, to z dala od pola karnego rywali.
Ekipa Manuela Pellerginiego była jednak ogromnie nieskuteczna. Świetnymi paradami popisywał się w wielu sytuacjach Inaki Pena. Gospodarze marnowali kolejne sytuacje strzeleckie wciąż utrzymując na tablicy wyników niekorzystny dla nich rezultat. Wyrównanie przyszło dopiero w 68. minucie, gdy Lo Celso zamienił wywalczony przez Vitora Roque rzut karny na bramkę. Hansi Flick przy tej sytuacji otrzymał czerwoną kartkę, najprawdopodobniej za protesty.
Yamal znów błysł
Barcelona szybko wzięła się w garść chcąc odzyskać prowadzenie. Mecz zaczął być bardziej wyrównany, obie drużyny wyprowadzały swoje ataki. Następny cios zadała właśnie Blaugrana za sprawą trafienia Ferrana Torresa po genialnej asyście Lamine’a Yamala.
Teraz jedynym zadaniem “Dumy Katalonii” było dowiezienie wyniku do końcowego gwizdka. Misja nie zakończyła się dla ekipy Hansiego Flicka powodzeniem, bo w czwartej minucie doliczonego czasu gry bramkę wyrównującą zdobył Assane Diao. Rezerwowy, który zameldował się na murawie zaledwie kwadrans wcześniej, wykorzystał dośrodkowanie Aitora Ruibala.
Tym samym spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Barcelona ma obecnie pięć punktów przewagi nad drugim Realem Madryt. “Królewscy” mają jednak do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze, więc przy hipotetycznych zwycięstwach mogą oni przeskoczyć Katalończyków w tabeli.
Real Betis 2:2 FC Barcelona
Gole: Lo Celso 68′, Diao 90+4′ – Lewandowski 39′, Torres 82′