Barcelona szuka środków na transfery
Barcelona ogłosiła swój pierwszy transfer w sezonie 2025/26. W czwartek do mistrzów Hiszpanii dołączył Joan Garcia. Były golkiper Espanyolu kosztował klub aż 25 milionów euro. Coraz głośniej mówi się jednak o tym, że to nie koniec wzmocnień Blaugrany. Podopieczni Hansiego Flicka mieli porozumieć się w sprawie kontraktu z Nico Williamsa. Reprezentant Hiszpanii odrzucił propozycje Bayernu Monachium i Arsenalu. Obecnie Katalończycy zastanawiają się, jak znaleźć 60 milionów euro na aktywowanie klauzuli odstępnego, która znajduje się w umowie skrzydłowego.
Joan Laporta zapewnia, że środki finansowe się znajdą. Sytuacja nie jest jednak taka prosta. Kataloński “Sport” twierdzi, że nawet po zatwierdzeniu sprzedaży miejsc na loży VIP klubowi brakuje ok. 30-40 milionów euro, jeśli chodzi o przychody. Część tej kwoty trafi do klubu dzięki piłkarzom, którzy już zostali sprzedani. Chodzi m.in. o Alexa Valle i Jean-Claire’a Todibo. W Barcelonie liczą też na to, że latem klub zmieni Oscar Mingueza i Francisco Trincao. Duma Katalonii zapewniła sobie procent od transferu.

Zmiany mogą dotyczyć też pierwszego składu Barcelony. Od dawna mówi się o tym, że na wylocie jest Pau Victor, Inaki Pena, Pablo Torre i Oriol Romeu. Klub chce też pozbyć się zawodników, którzy mają wysokie kontrakty, choć nie mogą liczyć na regularną grę. Na listę transferową wystawiony został Ronald Araujo, Andreas Christensen i Marc-Andre ter Stegen. Rzecz w tym, że żaden z nich nie chce słyszeć o transferze.
Wszystko wskazuje więc na to, że Barcelonę czeka kolejna walka o rejestrację swoich piłkarzy. Od prognoz finansowych zależą nie tylko transfery, ale też przedłużenie umowy m.in. z Wojciechem Szczęsnym.