Barcelona marzy o Haalandzie
Barcelona od wielu lat jest w dość słabym położeniu jeśli chodzi o klubowe finanse. Blaugrana od dawna musi bardzo gimnastykować się, aby wzmocnić skład porządnymi piłkarzami. Dumie Katalonii nie przeszkadza to w dokonywaniu ciekawych transferów. Chociażby w ostatnim oknie transferowym do ekipy Hansiego Flicka dołączył Dani Olmo.
Florian Plettenberg przekonuje, że Barcelona ma swój kolejny wymarzony transfer i trzeba przyznać, że jest to bardzo ambitny cel. Zarząd Blaugrany bardzo chciałby ściągnąć do klubu Erlinga Haalanda, który w teorii mógłby zostać następcą Roberta Lewandowskiego. Pozyskanie Norwega będzie jednak piekielnie trudne.
Zdają sobie z tego też sprawę kluczowe postacie w biurach Barcelony. Joan Laporta obecnie nie pracuje aktywnie w kontekście przenosin Haalanda do Katalonii i wie o tym, że scenariusz, w którym przebojowy 24-latek dołączyłby do Blaugrany jest obecnie nierealistyczny. Co więcej, samemu zawodnikowi także nie spieszy się do zmiany barw. Haaland doskonale czuje się w Manchesterze City.
Barcelona mimo wszystko wciąż wierzy w to, że kiedyś uda się jej namówić reprezentanta Norwegii na dołączenie do zespołu. Klub jest jednak zdania, że na taki potencjalny ruch trzeba poczekać przynajmniej dwa lub nawet trzy lata.
Haaland w tym sezonie Premier League spisuje się znakomicie. Norweg w siedmiu kolejkach ligowych zdobył już dziesięć bramek. Do tego zaliczył także jedno trafienie w Lidze Mistrzów.