Szalona pierwsza połowa
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na Estadio de la Ceramica można było być pewnym, że spotkanie to dostarczy wielu emocji. W dwóch poprzednich bezpośrednich starciach Villarrealu i FC Barcelony padło łącznie aż 15 goli. Pod wieloma aspektami mecz ten nie zawiódł kibiców i widzów.
Po kilku składnych akcjach w pierwszych minutach, gospodarze byli bardzo bliscy wyjścia na prowadzenie. W 8. minucie Yeremy Pino przelobował Marca-Andre ter Stegena, ale sędziowie słusznie dopatrzyli się pozycji spalonej Hiszpana i nie uznali tego trafienia. Niedługo później świetne okazje mieli Nicolas Pepe i Alex Baena, ale w obu sytuacjach niemiecki bramkarz spisał się znakomicie.
Po okresie naporu, Katalończycy wyszli z dwoma ciosami. W 20. minucie Pablo Torre ładnie dograł do Roberta Lewandowskiego w pole karne, a ten ubiegł rywala i pokonał bramkarza Villarrealu. Kwadrans później Barca prowadziła już 2:0 i w roli głównej ponownie był Polak. Z ostrego kąta do siatki próbował trafić Eric Garcia, ale piłka spadła po nogi “Lewego”. Ten, niewiele myśląc, ładną przewrotką podwyższył prowadzenie gości.
Podopieczni Marcelino nie zamierzali się poddawać i potrzebowali zaledwie trzech minut, aby strzelić kontaktową bramkę. Po ładnej, szybkiej akcji Nicolas Pepe dograł do Ayoze Pereza, a ten mocnym uderzeniem pokonał bezradnie próbującego interweniować ter Stegena. Jak się niedługo później okazało, był to ostatni akcent Niemca w tym spotkaniu.
W jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy bramkarz Barcy wyłapał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Miał jednak pecha – przy interwencji doznał jednak groźnego urazu. Piłkarze i sędzia od razu wezwali lekarzy, co pozwalało sądzić, że sytuacja jest poważna. Niemiec został zniesiony z murawy na noszach, a pierwsze wrażenie pozwala sądzić, że mogło dojść do zerwania więzadła krzyżowego.
Nieuznane gole, pudło Lewego i trzy gole Barcy
Po zmianie stron oba zespoły nie zamierzały się zatrzymywać, a jako pierwsi z konkretami wyszli gospodarze, a dokładniej Nicolas Pepe. Iworyjczyk w 50. minucie trafił do siatki, ale i tym razem sędziowie nie uznali trafienia z powodu pozycji spalonej. Po chwili 29-latek zagroził bramce Barcy po raz drugi, ale niecelnie, a dosłownie 60 sekund później Yeremy Pino trafił w poprzeczkę. Istny szturm Villarrealu nie dał mu jednak bramki na 2:2.
W 58. minucie potwierdziło się porzekadło, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Pedri dograł do Pablo Torre, który uderzył sprzed pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od Logana Costy i wpadła do siatki. W 66. minucie z kolei powinno być już 4:1 – Lamine Yamal został sfaulowany z szesnastce i sędzia wskazał na jedenasty metr. Robert Lewandowski stanął przed znakomitą okazją na skompletowanie hat-tricka, ale trafił jedynie w słupek.
Szaleństwo na Estadio de la Ceramica trwało. Raptem 120 sekund później na 2:3 trafił Thierno Barry, ale… po raz trzeci w tym meczu sędziowie nie uznali gola gospodarzom z powodu pozycji spalonej. Tym razem także się to zemściło na Villarrealu. W 75. minucie w polu karnym do piłki podbiegł Raphinha i silnym strzałem, także przy pomocy rykoszetu, zakończył marzenia gospodarzy o odrobieniu rezultatu.
Goście punktowali drużynę Marcelino Garcii Torala na wiele sposobów, a prawdopodobnie najpiękniejszym aspektem tego meczu była sytuacja z 83. minucie. Lamine Yamal cudownie dograł zewnętrzną częścią stopy do Raphinhii, a ten ze spokojem podwyższył na 5:1, ustalając tym samym rezultat tego niezwykle szalonego starcia.
Villarreal – FC Barcelona 1:5
Gole: Perez 38′ – Lewandowski 20′, 35′, Torre 58′, Raphinha 75′, 83′
Żółte kartki: Parejo, Baena, Bailly, Perez, Cardona, Akhomach – Victor
Wyjściowy skład Villarrealu: Conde – Cardona, Bailly, Costa, Kiko Femenia – Baena, Parejo, Comesana, Pino – Perez, Pepe
Wyjściowy skład FC Barcelony: ter Stegen – Martin, Martinez, Dominguez, Kounde – Pedri, Garcia, Torre – Raphinha, Lewandowski, Yamal