Polski arbiter nie wychwycił jednak jednej bardzo niecodziennej ale kontrowersyjnej sytuacji, ani nie pomógł mu jej wychwycić VAR. Otóż w 100. minucie meczu, czyli w dogrywce gdy piłkarze czekali na wyrzut z autu, francuski napastnik Interu, Marcus Thuram chwycił za genitalia stojącego za nim obrońcę Atletico, Stefana Savicia. Czy mocno go przy tym ścisnął, czy też zawodnik z Czarnogóry przyaktorzył, nie wiadomo, w każdym razie ten drugi padł z grymasem bólu na murawę. Marciniak przerwał grę, ale Savić po chwili wrócił do gry, Thuram go przeprosił, a zaraz potem zmienił na boisku Alexis Sanchez i ostatecznie nie został ukarany.
Że strzelec 12 goli dla Interu we wszystkich rozgrywkach powinien był dostać czerwoną kartkę stwierdzili m.in. byli hiszpańscy sędziowie Dani Garrido i Iturralde González na antenie radia Cadena Ser. Ich zdaniem Marciniak miał prawo nie dojrzeć incydentu, ale powinien był poinformować VAR. – Komuś ta sytuacja może się wydać komiczna i przypominać np. sytuację sprzed lat między Michelem i Carlosem Valderramą. Tam była zabawa, tu Thuram użył przemocy. Nie nazywajmy tego zabawą z lat 90. Byliśmy w 100. minucie, a Francuz chwycił i ścisnął jądra Savicia. To jest czerwona kartka – mówili.
Podobnego zdania tuż po meczu był były polski sędzia Rafał Rostkowski, który napisał na Twitterze: “To powinna być czerwona kartka, ale jej brak to wina VAR-u. Szymon Marciniak sędziował bardzo dobrze, lecz po tej sytuacji Marcus Thuram powinien był wylecieć z boiska”.
I dodał na łamach “Rzeczpospolitej”: “Powinien był to zobaczyć zespół VAR, odpowiednio ocenić i dać znać Szymonowi Marciniakowi. Opis tego zdarzenia może dla kogoś brzmieć groteskowo, ale w przepisach nie ma słowa o zamienianiu przemocy w żarty, nie ma miejsca na poczucie humoru. Trudno udawać, że złapanie kogoś ręką za bardzo czułe narządy było zgodne z przepisami. Za takie zachowanie, zwłaszcza gdy ktoś komuś sprawia ból, należy się czerwona kartka, bo to jest forma przemocy”.
O wiele luźniej podeszli do sprawy Anglicy. Jak napisali w tytule dziennikarze “Daily Mail”, Thuramowi włączył się wewnętrzny Vinnie Jones. Chodzi o byłego zawodnika m.in. Wimbledon, Leeds United, Sheffield United czy Chelsea, który w latach 80. znany był z niezwykle brutalnego stylu gry oraz prowokowania rywali, za co wielokrotnie bywał wyrzucany z boiska. Szczególnie w czasach gry w barwach Wimbledonu, którą to drużynę nazywano wówczas wręcz “crazy gang” (szalony gang). Po zakończeniu kariery Jonesa zgodnie ze swoim boiskowym charakterem zaczął grywać zbirowatych, twardych gangsterów w filmach Guya Ritchiego (m.in. “Porachunki”, “Przekręt”), a także u innych reżyserów (“X-meni”, “Nocny pociąg z mięsem”). Nawet obecnie można go oglądać w serialu Ritchiego “Dżentelmeni” na Netflixie, który jest spin offem kinowego hitu “Dżentelmen”.
Do legendy przeszło spotkanie Wimbledonu z Newcastle z 6 lutego 1988 roku, przed którym Vinnie Jones miał uprzedzić w tunelu wschodzącą gwiazdę “Srok”, 20-letniego Paula Gascoigne’a: “Ja dziś nie zamierzam grać w piłkę i ty też nie będziesz”. To właśnie w tym meczu fotograf uchwycił (boiska nie oblegało wówczas jeszcze tyle kamer ile dziś) jak Jones chwyta za jądra Gascoigne’a, obaj przy tym mają niezapomniane grymasy twarzy. Pierwszy agresji, drugi zdziwienia i bólu. Zdjęcie stało się ikoną angielskiej piłki.
Jones tak po latach opisywał całą sytuację, której zresztą angielska prasa regularnie obchodzi rocznicę: – Chciałem zablokować “Gazzę” przy rzucie wolnym Newcastle, żeby nie doszedł do piłki. Podczas przepychanki warknął mi do ucha z pogardą, że “dzielnie pracuję na swoje 100 funtów”. Odebrałem to jako zniewagę i złapałem go, sami wiecie za co. Bez pudła, prosto w cel. Mocno i nie puściłem. Po spotkaniu koledzy gratulowali mi dobrej roboty, czyli powstrzymania “Gazzy”. To bynajmniej nie był koniec tej historii. Jak opisuje John Richardson w biografii Gascoigne’a “Our Gazza: The Untold Tales”, tuż po meczu posłał on do szatni Jonesa posłańca z różą, w ramach kontynuacji “randki” Vinni w odpowiedzi przesłał “Gazzie” do szatni przez tego samego posłańca… szczotkę klozetową. I tak rozpoczęła się prawdziwa przyjaźń między oboma zawodnikami, którzy nieustannie robili sobie żarty i pranki. Już w XXI wieku Jones próbował wciągnąć Gascoigne do środowiska filmowego, ale z powodu choroby alkoholowej kumpla okazało się to niemożliwe.
Może więc Marcus Thuram ze Stefanem Savicem też staną się kumplami?