Wojciech Szczęsny ratował Barcelonę
Tuż przed meczem Barcelony z Athletikiem Bilbao okazało się, że Hansi Flick znów postawił na Wojciecha Szczęsnego. W pierwszych minutach spotkania więcej działo się jednak pod bramką Unaia Simona. W 4. minucie nad poprzeczką poszybował strzał Raphinhi. Kilka chwil później Brazylijczyk zmusił bramkarza do interwencji po strzale z rzutu wolnego. Reprezentant Hiszpanii skapitulował w 17. minucie. Po świetnej akcji “Barcy” na listę strzelców wpisał się Gavi.
Podopieczni Hansiego Flicka nie zamierzali się zatrzymywać. W 18. minucie doszło do dość kuriozalnej sytuacji. Po wybiciu Unaia Simona piłka odbiła się od pleców Roberta Lewandowskiego, a następnie przeleciała tuż koło słupka. Reprezentant Hiszpanii zrehabilitował się kilka minut później. 27-latek znów zatrzymał Raphinhę. Do piłki dopadł Lamine Yamal, lecz cudowny nastolatek nie zdołał trafić do siatki.
Po dwóch kwadransach gry piłkarze z Kraju Basków wreszcie stworzyli zagrożenie pod bramką Wojciecha Szczęsnego. Polak popełnił błąd, z którego skorzystać mógł Inaki Williams. Były bramkarz Juventusu szybko zapomniał o tej sytuacji. W 35. minucie wyłapał niebezpieczne dośrodkowanie Yuriego Berchiche. Pod koniec pierwszej połowy 34-latek obronił dwa uderzenia podopiecznych Ernesto Valverde.
Błysk geniuszu Yamala
Choć na początku drugiej połowy Raphinha nadal dążył do zdobycia bramki, wynik podwyższył drugi skrzydłowy Barcelony, a więc Lamine Yamal. 17-latek odebrał podanie od Gaviego, popisał się fenomenalnym przyjęciem, a później z łatwością znalazł drogę do bramki. Tym samym Hiszpan przypieczętował pierwszy występ w wyjściowym składzie Blaugrany po powrocie do zdrowia.
Chwilę później mogło być już 3:0. Raphinha podał na piąty metr do Roberta Lewandowskiego, a doświadczony napastnik nie trafił czysto w piłkę. Trzeba przyznać, że ciężko sobie wyobrazić bardziej dogodną sytuację.
Piłkarze z Bilbao zareagowali dopiero w okolicach 65. minuty. Strzały celne zanotował zarówno Mikel Vesga, jak i Mikel Jauregizar. Na posterunku był jednak Wojciech Szczęsny. Athletic nie składał jednak broni. W 72. minucie blisko zdobycia bramki był Inaki Williams. Reprezentant Ghany wpadł w pole karne i uderzył niecelnie z woleja po dośrodkowaniu Berchiche. Z kolei pięć minut później zaskoczyć golkipera chciał Nico Serrano.
Wydawało się, że uczestnicy Ligi Europy dopięli swego w 82. minucie. Inaki Williams popisał się świetnym podaniem do Oscara de Marcosa, który uderzył obok Szczęsnego. Okazało się jednak, że obrońca był na pozycji spalonej. W końcówce meczu szczęście znów uśmiechnęło się do Dumy Katalonii. Po błędzie Frenkiego de Jonga Williams pokonał Polaka, ale sędziowie obsługujący system VAR dopatrzyli się kolejnego spalonego.
Wynik meczu nie uległ już zmianie. FC Barcelona awansowała do wielkiego finału Superpucharu Hiszpanii. Podopieczni Hansiego Flicka zmierzą się z Realem Madryt lub Mallorcą.
Athletic Bilbao – FC Barcelona 0:2
Gole: Gavi 17′, Yamal 52′
Żółte kartki: Berenguer, Gomez – Kounde
Wyjściowy skład Athletiku: Simon – Lekue, Vivian, Paredes, Yuri – Prados, Jauregizar – Williams, Gomez, Berenguer – Guruzeta
Wyjściowy skład Barcelony: Szczęsny – Kounde, Cubarsi, Martinez, Balde – Pedri, Gavi, Casado – Yamal, Lewandowski, Raphinha