Gospodarze szybko wzięli się za odrabianie strat
Atalanta w pierwszym spotkaniu przegrała 0:1, więc praktycznie od samego początku rzuciła się do ataku. Pierwszą bramkę udało się zdobyć już w 8. minucie spotkania. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Teun Koopmeiners i strzałem w prawy dolny róg pokonał bramkarza. Pięć minut później mogło być już 2:0, ale po weryfikacji VAR bramka dla Atalanty nie została uznana. Po bardzo intensywnych pierwszych 15 minutach gospodarzy, to goście przejęli inicjatywę i stworzyli sobie kilka okazji do zdobycia bramki. Nie udało im się ich jednak wykorzystać i do końca pierwszej połowy utrzymał się wynik korzystny dla Atalanty.
Na samym początku drugiej połowy czerwony kartonik obejrzał środkowy obrońca Fiorentiny – Nikola Milenković. Gra w 10 nie podcięła gościom skrzydeł, a wręcz przeciwnie – dodała wiatru w żagle. W 68. minucie piłkę w siatce umieścił Lucas Martinez, tym samym wyprowadzając Fiorentine na prowadzenie w dwumeczu. Na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy długo czekać. W 75. minucie spotkania bramkę zdobył Gianluca Scamacca. Wyprowadził on Atalantę na prowadzenie, tym samym doprowadzając do remisu w dwumeczu. Taki stan meczu utrzymywał się aż do 95 minuty. Wtedy worek z bramkami się rozwiązał. W przeciągu czterech minut gospodarzom udało się zdobyć dwie bramki i tym samym zapewnić sobie awans. Najpierw do siatki trafił Ademola Lookman, a chwilę później Mario Pasalić. Dzięki bramkom w końcówce gospodarze zwyciężyli 4:2 i zagwarantowali sobie udział w finale.
W finale Pucharu Włoch zawodnicy Atalanty zmierzą się z Juventusem Arka Milika i Wojciecha Szczęsnego.