Jedno zwycięstwo w sześciu kolejkach – tak mizernie prezentował się bilans Sturmu Graz, który w Lidze Mistrzów potrafił pokonać jedynie Gironę. Co innego Atalanta, która przed wtorkowym meczem miała na koncie zaledwie jedną porażkę. I to z Realem Madryt po wyrównanym meczu (2:3). Trener Gian Piero Gasperini uznał więc, że spokojnie może posadzić na ławce kilka gwiazd (m.in. Ademole Lookmana, Raoula Bellanovę, Edersona czy Giorgio Scalviniego). W pierwszym składzie grał za to Mateo Retegui, który już w 12. minucie wykorzystał dobre zagranie wzdłuż bramki Davide Zappacosty. Dla napastnika reprezentacji Włoch była to już 17. bramka w sezonie, a trzecia w LM. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu Retegui reprezentował… Argentynę w hokeju na trawie!
Atalanta rozstrzelała się w drugiej połowie
Po przerwie wzrosła dominacja gospodarzy. W 58. minucie na 2:0 z najbliższej odległości podwyższył Mario Pasalić, a chwilę później do siatki trafił też Charles De Ketelaere. Dla Belga był to czwarty gol w LM, a na koncie ma także cztery asysty!
W końcówce meczu na 4:0 podwyższył strzałem głową Lookman, wykańczając świetne dośrodkowanie De Ketelaere. Były gracz RB Lipsk i Leicester miał też udział przy ostatniej bramce, gdy w doliczonym czasie gry zagrał do Marco Brescianiniego, który trafił na 5:0.
Trudne zadanie przed Szczęsnym i Lewandowskim
Później wynik się już nie zmienił. Tym samym Atalanta wygrała czwarty mecz w tej edycji i ma już na koncie 14 punktów, czyli 11 więcej niż Sturm Graz. W następnej kolejce, czyli ostatniej, Atalanta zmierzy się na wyjeździe z Barceloną. Istnieje szansa, że La Dea, nawet w przypadku przegranej, może utrzymać się w TOP 8, dzięki czemu od razu awansuje do 1/8 finału. Z kolei Sturm Graz zagra pod koniec stycznia z RB Lipsk. Jednak lider austriackiej ekstraklasy nie ma już szans na zakwalifikowanie się do TOP 24, które gwarantuje grę w 1/16 finału.
