Artur Wichniarek po Pucharze Niemiec. “Underdog”
VfB Stuttgart pokonał Arminię Bielefeld 4:2 w sobotnim finale Pucharu Niemiec. Wielki sen trzecioligowca dobiegł końca, lecz trzeba przyznać, że “kopciuszek” walczył do samego końca. W “Loży Piłkarskiej” spotkanie podsumował Artur Wichniarek, a więc były zawodnik Arminii.
Czy postawa Arminii była powodem do dumy dla kibiców? – Na pewno tak. Kibiców Bielefieldu było w Berlinie ponad 100 tysięcy, z czego 40 tysięcy na stadionie. Świetna oprawa, świetna impreza, świetny mecz. Pierwsze minuty należały do Arminii, która awansowała do 2. Bundesligi. W 10. minucie mają setkę i kilka minut później Stuttgart wyszedł na prowadzenie. Zaczęło się robić nieprzyjemnie. Kibice byli zadowoleni, że są w finale. Wyeliminowali kilka drużyn z Bundesligi, m.in. w półfinale Bayer Leverkusen. Do przerwy było 0:3. Później Stuttgart strzelił na 0:4, ale sędzia gola nie uznał. Później zrobiło się 4:2. W doliczonym czasie gry na linii interweniował bramkarz Stuttgartu. Ten mecz mógł się podobać i dwa gole dały trochę radości kibicom – ocenił.
– Dotarcie do finału Pucharu Niemiec trzecioligowej Arminii i tak grającej w Pucharze, to jest coś niesamowitego. To był underdog – dodał.
Wichniarek podsumował też postawę zwycięzców. – Stuttgart był zespołem dojrzalszym, lepszym praktycznie pod każdym względem i wygrał zasłużenie – podsumował.
“Loża Piłkarska” do obejrzenia na Kanale Sportowym: