Koniec cierpliwości Artety?
Latem ubiegłego roku Arsenal zdecydował się sprzedać Folarina Baloguna. Na Amerykaninie „The Gunners” zarobili 30 milionów euro, a sam zawodnik trafił do AS Monaco, w barwach którego strzelił jak na razie 8 bramek i zaliczył 5 asyst w 26 meczach. Mikel Arteta nie chciał mieć bowiem w swojej szatni zawodnika, który buntuje się przez fakt, że nie jest pierwszym wyborem trenera. Hiszpan zdecydował się pozostawić w klubie Nketiaha, którego sufit umiejętności jest być może niżej niż u Baloguna, ale który godzi się z rolą rezerwowego.
U każdego rezerwowego przychodzi jednak moment, w którym musi pokazać co potrafi. I o ile w ubiegłym sezonie Nketiah z tej roli wywiązywał się bardzo dobrze i pod nieobecność Gabriela Jesusa potrafił znakomicie go zastąpić, o tyle bieżąca kampania jest dla niespełna 25-letniego Anglika kompletnie nieudana, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ten rok kalendarzowy. Od 1 stycznia zagrał on bowiem co prawda w 8 spotkaniach Premier League, jednak zgromadził w nich łącznie… 107 minut. Daje to średnią niespełna 14 minut na jeden mecz. Ostatniego gola Nketiah strzelił z kolei w spotkaniu z Crystal Palace 20 stycznia, a więc prawie 3 miesiące temu.
W obliczu tak słabej formy reprezentanta Anglii Arsenal zdecydował ponoć o jego sprzedaży latem. Fundusze pozyskane w ten sposób mogą posłużyć przy próbie wykupienia Viktora Gyokeresa ze Sportingu. Nieoficjalnie mówi się, że „Kanonierzy” wysłuchają za Nketiaha ofert w okolicach 40 milionów funtów.