HomePiłka nożnaDlaczego Arsenal miałby sprzedać Jakuba Kiwiora?

Dlaczego Arsenal miałby sprzedać Jakuba Kiwiora?

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Od kilku tygodni nie brakuje powiązań Arsenalu z transferem kolejnego obrońcy i najczęściej wymienia się w tym kontekście Riccardo Calafioriego. Według doniesień mediów, gdyby The Gunners sprowadzili tego zawodnika, mieliby się pozbyć Jakuba Kiwiora. Skąd taki pomysł, skoro Polak prezentował się coraz lepiej?

Jakub Kiwior

Associated Press / Alamy

Niemal za każdym razem, gdy w kontekście Arsenalu pojawia się informacja o sprowadzeniu nowego obrońcy, pojawia się dopisek, że z klubu miałby odejść Jakub Kiwior. Już od dłuższego czasu media rozpisują się o tym, że obrońca reprezentacji Polski cieszy się renomą we Włoszech i lista klubów, które miałyby się nim interesować jest długa. Był już na niej Inter, był także AC Milan, pojawiały się AS Roma, Juventus i Napoli, a ostatnio również Bologna.

Wszystko dlatego, że Mikel Arteta chciałby ściągnąć do swojego zespołu Riccardo Calafioriego i jest taki scenariusz, w którym w przeciwnym kierunku wędruje Kiwior. „The Times” twierdzi nawet, że to konieczny warunek do takiego transferu, mimo że nasz zawodnik nie jest chętny odchodzić. Wielu kibiców zastanawia się więc, dlaczego Polak wręcz automatycznie wskazywany jest jako ten, który byłby oddany bez żalu – tym bardziej, że wydawało się, że jego pozycja w Arsenalu się umocniła.

Wykorzystana szansa Kiwiora

Poprzedni sezon w wykonaniu Kiwiora był całkiem solidny. Wystąpił w 20 meczach Premier League, z czego większość rozpoczął w pierwszym składzie, a do tego siedem spotkań w Lidze Mistrzów oraz trzy kolejne w krajowych pucharach. Gol i trzy asysty to również dobry wkład jak na pozycję Polaka na boisku. Najlepszy okres przypadł na sam początek roku – wówczas kontuzji doznał Ołeksandr Zinczenko, a już wcześniej więzadła zerwał Jurrien Timber i Kiwior mógł wskoczyć do podstawowej jedenastki.

To również zbiegło się w czasie z dobrą formą całej drużyny. Arsenal na przełomie grudnia i stycznia przegrał ligowe mecze z West Hamem i Fulham, a w Pucharze Anglii wyeliminował go Liverpool. W tym meczu zresztą Kiwior strzelił samobója w końcówce meczu, który dał prowadzenie The Reds. Ta odpadnięcie sprawiło, że w połowie stycznia The Gunners mieli kilka tygodni wolnego, co Mikel Arteta wykorzystał na zgrupowanie w Dubaju. Efekt? Po powrocie z Bliskiego Wschodu Arsenal wygrał osiem meczów Premier League z rzędu, po drodze odnosząc dwa zwycięstwa po 5:0 i dwa po 6:0.

Dla Kiwiora moment zwrotnym był mecz z Liverpoolem, tym razem ligowy. Na lewej obronie zaczął w nim jeszcze Zinczenko, jednak Polak wszedł w przerwie i rozegrał bardzo dobre 45 minut. Był skuteczniejszy od Ukraińca w defensywie i zaliczył asystę przy decydującym golu na 3:1. Dzięki temu w następnym meczu z West Hamem (6:0) Kiwior grał już od początku i nie stracił miejsca w jedenastce przez blisko dwa miesiące.

Pochwały od trenera Arsenalu

Kiwior zapewnił drużynie Artety odpowiedni balans, choć stanowił już „plan C” na tę pozycję. To Timber błyszczał w okresie przygotowawczym i był szykowany jako podstawowy gracz, ale wszystko zepsuła poważna kontuzja odniesiona w pierwszej kolejce. Zinczenko chyba miał bardziej wcielić się w rolę pomocnika zastępującego Granita Xhakę, jednak musiał wrócić do obrony, a nad Kiwiorem miał tę przewagę, że już grał na lewym boku. Polak mimo wszystko traktowany był wcześniej jako stoper.

Arteta docenił jednak to, jak nasz reprezentant radzi sobie w rozegraniu i przetestował go na boku, co zdało egzamin. Kiwior dał więcej solidności w defensywie i „przechylił” nieco całą formację. Dawniej kiedy Arsenal budował akcję, to grający z lewej strony Zinczenko częściej wchodził w środek pola. Z Polakiem na boisku to prawy obrońca Ben White grał wyżej, a koledzy przesuwali się, przez co z tyłu zostawało trio Kiwior, Gabriel i Saliba. Anglik zapisał udział przy ośmiu golach w Premier League, co było jego życiowym wynikiem, a 75% tego dorobku uzbierał od początku lutego, kiedy rola Polaka zyskała na znaczeniu.

Wtedy też ciepło o Kiwiorze wypowiedział się Arteta. – Podjęliśmy decyzję, aby sprowadzić go wcześniej, ponieważ uważaliśmy, że zawodnik, który będzie pełnił taką rolę, potrzebowałby czasu na adaptację – mówił menedżer Arsenalu, przypominając, że Polak trafił do Anglii w połowie poprzedniego sezonu.

 Jego sytuacja była trudna z dwóch powodów. Po pierwsze, nie rozegrał wielu minut. Po drugie, chcieliśmy, by występował na pozycji, na której nigdy wcześniej nie grał. To tak samo, jak byśmy wystawili Salibę na boku obrony i powiedzieli mu: „Wyjdź na tej pozycji i zrób to, czego oczekujemy!”. Jakub bardzo dobrze się przystosował. Prezentuje się coraz lepiej. Zyskuje pewność siebie, a do tego jest mocniejszy pod względem fizycznym. Coraz lepiej rozumie swoją rolę. Naprawdę wygląda dobrze – ocenił Arteta.

Calafiori, czyli turbodoładowanie

Dlaczego więc teraz Hiszpan miałby być skłonny, by oddać Kiwiora? Powodów jest kilka, ale najkrócej można podsumować to tak, że Arsenal chce się rozwijać i szuka wzmocnień nawet na pozycjach numer 15 w hierarchii drużyny, a tak wciąż trzeba określać rolę 24-latka.

Calafiori doskonale zaprezentował się na Euro 2024 i ma za sobą świetny sezon w Bolonii, a poza tym jest graczem uniwersalnym i dobrym technicznie, co Arteta bardzo ceni. Również jest lewonożny i może grać na środku, ale i na pozycji Kiwiora lub w trójce stoperów. Zakładając, że Włoch trafiłby do Arsenalu, okazałoby się, że na lewej obronie może grać on, Zinczenko, wracający już po kontuzji Timber, Kiwior, a także Takehiro Tomiyasu, który jednocześnie jest zmiennikiem dla White’a na prawej stronie. Robi się długa kolejka i choć atutem naszego piłkarza jest to, że jest również pierwszym do gry, gdyby coś stało się Salibie lub Gabrielowi, to podobnie traktowany byłby przecież Calafiori. Można więc stwierdzić, że dla Artety włoski obrońca to taki Kiwior z turbodoładowaniem.

Można to zobaczyć w liczbach. Biorąc pod uwagę tylko postawę w Premier League i Serie A, Polak ma od Calafioriego wyższą skuteczność interwencji (Kiwior 74%, Calafiori 69%), ale Włoch odbiera średnio dużo więcej podań niż on, zalicza więcej wybić i więcej zablokowanych strzałów. Łącznie gracz Bolonii przerywał akcje przeciwników czterokrotnie w ciągu 90 minut na boisku, a Kiwior średnio dwa i pół razy. Ma także lepszą skuteczność w grze w powietrzu i wypada lepiej w każdej kategorii dotyczącej podań, co widać w poniższym porównaniu.

Źródło: Squawka

Arteta od kilku lat buduje zespół silny fizycznie i obrona The Gunners mocno się rozwinęła na przestrzeni ostatnich sezonów, ale właśnie ta fizyczność to chyba największy mankament Kiwiora. To trochę typowy przykład obrońcy z ostatnich czasów – lepszy technicznie niż w agresywnej grze w defensywie. W Premier League pod jednym i drugim względzie nie można odstawać i to może najmocniej zaważyć na przyszłości 24-latka.

Liczy się kasa

Inna sprawa dotyczy Finansowego Fair Play. Żeby Arsenal było stać na wszystkie planowane ruchy – a przecież ten najdroższy planowany nabytek ma być na środku ataku – musi sprzedać jakichś piłkarzy i pod tym względem wartość Kiwiora jest wyższa niż innych kolegów. Wprawdzie pojawiają się doniesienia o tym, że londyński klub skłonny byłby wysłuchać ofert za Zinczenkę, ale Ukrainiec jest od Polaka ponad trzy lata starszy.

Atutem Zinczenki jest umiejętność gry w środku pola i można sobie wyobrazić sytuację, w której Arteta uznaje, że w obronie ma wszystko obsadzone jak należy i wtedy wysyła 27-latka do gry w środku pola. Kiwiora łatwiej sprzedać drużynie, która szuka wzmocnień stricte do obrony, bo o ile Polak ustępuje Calafioriemu w wielu statystykach, tak Ukrainiec odstaje jeszcze bardziej. Nasz obrońca ma też wyrobioną markę we Włoszech, stąd tak długa lista zainteresowanych klubów.

Dla samego Kiwiora ewentualne odejście nie musi być niekorzystne. Wizerunkowo to może wyglądać źle, że Arsenal by się go pozbył, jednak w czołowych klubach Serie A miałby większe szanse na grę. Słychać, że rzekomo Polak nie jest chętny porzucać Londynu, ale pytanie brzmi, czy lepiej być rezerwowym w ekipie walczącej o mistrzostwo Anglii czy podstawowym piłkarzem w równie ambitnym klubie z nieco słabszej, za to nadal czołowej europejskiej ligi.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Arsenal poluje na hiszpański talent! Arteta jest zdecydowany
Barcelona uniknie kolejnego potknięcia? KURS 300 na wygraną Barcy
Debiutanckie trafienie Jezierskiego. “Ważny punkt dla całego Wrocławia”
Totalne szaleństwo! Tak wyglądają plany Arabii Saudyjskiej na mundial 2034!
Harry Kane pobił rekord Haalanda. Dodatkowo zdeklasował Lewandowskiego
Wielkie szczęście reprezentacji Polski! Biało-Czerwoni zyskają na spadku
Legia zagięła parol na obrońcę. Transfer wewnątrz Ekstraklasy
Najciekawsza liga może zrobić się jeszcze ciekawsza. Ostatni dzwonek
Balda go odrzucił z uśmiechem na ustach. Jagiellonia poszła na całość
Gwiazda muzyki pomogła angielskiemu klubowi! Przekonała piłkarza do transferu