Była 2. minuta czerwcowego sparingu Polski z Ukrainą, gdy Arkadiusz Milik padł na murawę bez kontaktu z rywalem. Znowu dało o sobie znać jego kolano. Pierwsza diagnoza? Uraz łąkotki. Napastnik Juventusu musiał przejść zabieg, po którym jego przerwa w grze miała wynosić od czterech do sześciu tygodni. Później okazało się, że ominięte Euro to tylko początek jego kłopotów.
Już tydzień później 30-latek wrócił na siłownię, gdzie wykonywał różne wzmacniające ćwiczenia, m.in. wypychanie bioder ze sztangą, przysiady na jednej nodze z obciążeniem czy wyrzuty piłki lekarskiej. “Wracam. Małe kroki w dobrą stronę” – komentował w mediach społecznościowych Milik, a kibice mogli poczuć ulgę, że napastnik faktycznie lada moment wróci do gry. A jednak mijały kolejne tygodnie, a Milik wciąż nie trenował z drużyną.
Operacja i długa przerwa
W połowie sierpnia, tuż przed startem sezonu, włoskie media informowały, że Milik wróci do składu na 2. kolejkę Serie A. Potem informowały, że powrót nastąpi jednak 21 września na prestiżowe spotkanie 5. kolejki z Napoli (0:0). W środę okazało się, że rehabilitacja nie przebiegła pomyślnie, więc wychowanek Rozwoju Katowice musi przejść kolejny zabieg – artroskopię kolana. – Operacja została przeprowadzona w klinice Villa Stuart przez prof. Piera Paolo Marianiego w obecności dyrektora medycznego klubu dr Luki Stefaniniego – poinformował klub, ale nie zdradził, kiedy Milik faktycznie wróci.
Tę wiadomość przekazała w czwartek “La Gazzetta dello Sport”. Milik wznowi treningi dopiero za trzy miesiące, a więc w styczniu 2025 roku. Jego kontrakt wygasa dopiero półtora roku później, ale nieustanne problemy zdrowotne Polaka, mogą sprawić, że Juventus, klub znany z szukania oszczędności, będzie próbował się pozbyć napastnika, który pobiera rocznie około 4,5 mln euro netto.
Na razie jednak Stara Dama ma inne problemy. Choć w Serie A Juventus jest wiceliderem i traci tylko punkt do Napoli, a w Lidze Mistrzów odniósł dwa zwycięstwa, w tym to niesamowite z RB Lipsk, to Thiago Motta może patrzyć w przyszłość z niepewnością. Poważnej kontuzji kolana nabawił się Bremer, lider formacji defensywnej, który będzie pauzował pewnie kilka miesięcy. A Nico Gonzalez, ściągnięty latem skrzydłowy, przez uraz uda prawdopodobnie wróci do gry za kilka tygodni.
Kto może zastąpić Milika?
Wobec kontuzji Milika i letniej sprzedaży Moise Keana, Dusan Vlahović nie ma żadnego zmiennika. Serb w tym sezonie w trzech meczach ustrzelił dublet (dwa w Serie A i jeden w LM), ale zdarzają mu się gorsze spotkania. I już pojawiają się plotki, że Juventus – niczym Barcelona kontraktująca Wojciecha Szczęsnego – poszuka napastnika, który nie ma klubu.
“Tuttusport” twierdzi, że na celowniku turyńczyków znaleźli się 34-letni Wissam Ben Yedder oraz rok starszy Eric Maxim Choupo-Moting. Ten pierwszy w ostatnich latach strzelał gole dla Monaco i Sevilli, natomiast Choupo-Moting pełnił rolę rezerwowego z PSG czy Bayernie Monachiun.