– Gdy mam w kieszeni 10 euro, to nie stać mnie, by jeść w restauracji, gdzie danie kosztuje sto euro – powiedział kiedyś Antonio Conte, gdy jego Juventus kolejny raz rozczarował w Europie. Włoch próbował wszystkim wmówić, że nie może rywalizować w Lidze Mistrzów bez odpowiednich transferów. Problem w tym, że jego następca w Turynie, czyli Massimiliano Allegri z kadrą o podobnej jakości jednak awansował do finału LM w 2015 r., a potem to powtórzył w 2017 r.
Europejskie puchary były także zmorą dla Antonio Conte też w kolejnych klubach. Np. z Interem Mediolan dwa razy nie potrafił wyjść z grupy LM. Jako trener Chelsea oraz Tottenhamu też nie zachwycał w Europie. W Neapolu problem powrócił.
Kompromitacja Napoli
W 1. kolejce Ligi Mistrzów Napoli dość pechowo przegrało z Manchesterem City 0:2. Pechowo, bo kapitan Di Lorenzo wyleciał z boiska na początku meczu. W kolejnym spotkaniu ekipa Conte zdołała pokonać Sporting 2:1. Jednak spotkanie 3. kolejki z PSV obnażyło wszystkie problemy Napoli. Mistrz Włoch został upokorzony, przegrywając aż 2:6.
Napoli 2:6 PSV [Skrót]
Po meczu głos zabrał trener Napoli.
– Ta porażka to nie przypadek. To będzie ciężki rok. Nie możemy czarować Neapolitańczyków, taka jest prawda. Musimy być pokorni i szczerzy, powtarzam wam to od jakiegoś czasu. Zarówno nowi i jak starzy zawodnicy muszą się bardziej postarać. Żeby osiągnąć sukces, musimy wrócić do tego co było w poprzednim sezonie, gdy każdy dawał z siebie wszystko – powiedział Conte.
– Latem zostaliśmy zmuszeni do wielu transferów. W zeszłym sezonie mieliśmy skromny skład, ale dobrze nam poszło, zdobyliśmy mistrzostwo. Teraz podpisaliśmy kontrakt z 10 zawodnikami, więc to wymaga czasu i cierpliwości, zanim wszystko zacznie funkcjonować – podsumował poirytowany trener. Szansa na rehabilitację w LM dopiero 4 listopada, gdy Napoli zagra z Eintrachtem.
