HomePiłka nożnaDługosz: AC Milan – AS Roma, czyli naoliwieni kontra odrodzeni. Włochy czekają na wielki mecz!

Długosz: AC Milan – AS Roma, czyli naoliwieni kontra odrodzeni. Włochy czekają na wielki mecz!

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Dwa największe włoskie stadiony, dwie wielkie marki, dwa czwartkowe wieczory, a na szali awans do półfinału Ligi Europy. Włoskie boje doskonale naoliwionego Milanu z odrodzoną Romą odbędą się „tylko” na zapleczu Ligi Mistrzów, ale otoczkę zyskają godną najlepszych rozgrywek.

AC Milan - AS Roma

AC Milan – AS Roma. Fot. Alberto Lingria/Xinhua/PressFocus

Rossoneri w ćwierćfinale europejskich pucharów zameldowali się po raz drugi z rzędu i ponownie los skojarzył ich z rywalem z krajowego podwórka. W zeszłym roku wyeliminowali Napoli z Champions League, teraz na ich drodze stają rzymianie. I choć to ekipa Stefano Piolego będzie faworytem, nic nie przyjdzie jej łatwo…


Odrodzenie

W połowie stycznia Roma gościła na San Siro i przegrała z Milanem w Serie A 1:3. Po tym spotkaniu pracę stracił trener Jose Mourinho. Jeszcze kilka dni wcześniej Portugalczyk podkreślał, że „Roma nie może porównywać się z czołową czwórką”, a „oczekiwania podwyższa jego nazwisko”.


Cóż… Daniele De Rossi, który przejął schedę po utytułowanym poprzedniku w trybie pilnym, najwyraźniej miał na ten temat inne zdanie. Jak dotąd poprowadził Giallorossich w jedenastu spotkaniach ligowych, z czego osiem wygrał, dwa zremisował i przegrał tylko raz – z niekwestionowanym liderem, Interem.


Dołożył do tego wyeliminowanie Feyenoordu z Ligi Europy po rzutach karnych i przejście Brighton, okraszając to okazałym triumfem 4:0 na Stadio Olimpico. Na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy nastroje w żółto-czerwonym Wiecznym Mieście zmieniły się znacznie – przeszły od smutku i problemów do ekscytacji połączonej z radością.


A jeśli dodamy do tego, że w minioną sobotę Roma wygrała 1:0 derby i udowodniła swą wyższość nad Lazio…

Prawdziwy test się rozpoczął


Sceptycy powiedzą, że Roma De Rossiego co prawda dobrze poradziła sobie z pierwszą częścią wyzwania, ale ta druga – trudniejsza – dopiero się rozpoczyna. Od derbów robi się już bowiem tylko trudniej. Na krótkiej przestrzeni czasowej rzymian czeka dwumecz z Milanem czy ligowe starcia z Bologną, Napoli, Juventusem i Atalantą.


Cel jest jeden – powrót do Ligi Mistrzów po pięciu latach przerwy. Jeśli uda się go zrealizować, De Rossi raz jeszcze przez społeczność swojego ukochanego klubu zostanie wyniesiony na ołtarze, a jesienno-zimowym opiniom Mourinho powie stanowcze „nie”.


Droga do tego wiedzie przez San Siro. Paulo Dybala na konferencji prasowej stwierdził, że dla jego zespołu to „doskonały test”, a sam De Rossi podkreślał, że „Pioli to trener, który ciągle ewoluuje”.

Stefano niezniszczalny


No właśnie. W grudniu, gdy po rozczarowującej jesieni Milan zremisował tuż przed Bożym Narodzeniem 2:2 z Salernitaną, posada szkoleniowca Stefano Piolego miała zawisnąć na włosku. I od tej pory – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – wszystko zaczęło się poprawiać.


Przez niemal cztery miesiące Milan przegrał tylko trzykrotnie – w Pucharze Włoch z Atalantą, w Lidze Europy bez żadnych konsekwencji w rewanżu z Rennes i w lidze z Monzą. Rossoneri na etapie 31 kolejek mają 68 punktów, co jest jeszcze lepszym wynikiem niż w analogicznym momencie mistrzowskiego dla nich sezonu 2021/2022.


Tylko nawet tak dobre liczby nie sprawią, że ktokolwiek w Milanie zaliczy ten sezon do bardzo udanych, jeżeli Inter będzie świętował tytuł, a Rossoneri zostaną z niczym. Na ratunek przychodzi Liga Europy. Najpierw Roma, w starciu z którą mediolańczycy będą faworytami, potem być może niepokonany Bayer Leverkusen. A w przypadku dojścia do finału, na sam deser – niewykluczone, że Liverpool.


Nie wygląda to na łatwą drogę, ale ekipa Piolego w formie, jaką prezentuje w ostatnim czasie, jest w stanie podjąć trudniejsze wyzwania.


Ofensywa hula, obrona mniej przecieka


Naturalną ozdobą ataku Milanu jest Rafael Leao, ale w tym sezonie najwięcej splendoru zbiera Christian Pulisic. W 41 występach strzelił 13 goli i zanotował 8 asyst, może rozegrać swój najlepszy sezon w karierze. A przecież to zawodnik, za którego w 2019 roku Chelsea zapłaciła Borussii Dortmund ponad 60 milionów euro.


Zawsze można liczyć na Oliviera Giroud, już dwucyfrową liczbę bramek ma na swoim koncie Ruben Loftus-Cheek, a Tijjani Reijnders regularnie pokazuje, że Michał Probierz i jego sztab mogą postawić przy nim gwiazdkę w kwestii obserwacji holenderskich rywali przed czerwcowym Euro.


I o ile atak Milanu od kilku miesięcy gwarantuje nawet po trzy-cztery gole na mecz, o tyle prawdziwą bolączką Rossonerich była defensywa. Ta bez względu na personalia przeciekała, ale… ostatnio i to uległo poprawie. W ostatnich pięciu ligowych spotkaniach mediolańczycy stracili tylko dwa gole, a przy tym bez żadnych konsekwencji, bo w wygranych spotkaniach.

Europejskie calcio generuje pieniądze


Poza bardzo ciekawymi piłkarskimi wątkami dwumeczu włoskich drużyn w dobrej formie, do wszystkiego dochodzą kwestie finansowe. Bilety i na San Siro, i na przyszłotygodniowy rewanż na Stadio Olimpico, są już wyprzedane. Pierwsze spotkanie obejrzy niespełna 75 tysięcy widzów, drugie – ponad 63 tysiące.


Jak jeszcze kilka dni temu pisała „La Gazzetta dello Sport”, Roma planuje pobić rekord w historii klubu pod względem wpływów z dnia meczowego. Dotychczas miano to dzierży rewanż półfinału Ligi Mistrzów z Liverpoolem w 2018 roku. Przyniósł on rzymianom około 5,5 miliona euro zarobku. Wiele wskazuje na to, że teraz to się zmieni.


Milan już w tym sezonie zarobił 7,7 miliona euro na organizacji wygranego 2:1 starcia z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów. Kwoty tej zapewne nie pobije, ale i tak solidnie zarobi.


Mediolańsko-rzymski dwumecz w Lidze Europy odbędzie się na dwóch największy włoskich stadionach. San Siro i Stadio Olimpico to wiekowe, ale legendarne areny. Teraz ponownie będą miały okazję stać się świadkami czegoś wyjątkowego.

Show na trybunach, show na boisku


O aspekt kibicowski martwić się nie musimy. Ale z perspektywy fanów włoskiego futbolu cieszy to, że spotkania Milanu z Romą powinny gwarantować także odpowiedni poziom sportowy. Pomijając bowiem nieosiągalny aktualnie we Włoszech przez nikogo Inter, będzie to starcie dwóch najlepiej punktujących drużyn w 2024 roku.


W bramce klasowy Mike Maignan i zdobywający serca fanów rzymian Mile Svilar. W pomocy wspomniany Reijnders i odrestaurowany przez De Rossiego Lorenzo Pellegrini. Odpowiedzią na Giroud ma być Romelu Lukaku. No i odrobina boiskowej magii – Rafael Leao kontra Dybala.


Jedyny polski akcent nadchodzącego dwumeczu, Nicola Zalewski, przynajmniej z początku będzie przyglądał się poczynaniom kolegów z ławki rezerwowych. Ale potem… Kto wie.


W końcu to Nicola w lutym rozstrzygnął konkurs rzutów karnych z Feyenoordem i wprowadził Romę do kolejnej fazy.


„Tylko” Liga Europy i „tylko” czwartkowy wieczór, ale na papierze włoski dwumecz w europejskich pucharach kompletnie nie ma się czego wstydzić. Powinien zagwarantować fajerwerki nie tylko na trybunach, ale i na boisku.
Nam pozostaje wyłącznie jedno – gdy nadejdzie 21:00 przenieść się na San Siro i powiedzieć „sprawdzam”.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Kulisy wyboru Thomasa Tuchela. Jak wyglądała sprawa z innymi kandydatami?
Pep Guardiola coraz bliżej podjęcia decyzji. Wyrok nie będzie kluczowy
Dramat byłego klubu Marcina Bułki! Drużynie grozi najgorsze
Niedoszły reprezentant Niemiec może zmienić narodowość! Nietypowa decyzja
Lech Poznań ma plan na zastąpienie lidera. Pełna gotowość
Feio skomentował swoją przyszłość. Jasna deklaracja
Radomiak ma nowego zawodnika. Egzotyczne wzmocnienie
Lamine Yamal mógł napisać historię. Joan Laporta wszystko ujawnił
FC Barcelona walczy z La Liga. Laporta wyjaśnia sytuację finansową klubu
Oto największe talenty piłkarskie! Lista Golden Boy ogłoszona