Rak odpadł w eliminacjach
W połowie lipca Rak sięgnął po brązowy medal na 1500 metrów podczas Mistrzostw Europy U23 w norweskim Bergen. W swoim biegu eliminacyjnym w Tokio był jednym z faworytów do awansu do półfinału. I przez sporą część biegu to potwierdzał – plasował się w czołówce.
Nagle, gdy do mety pozostało nieco ponad 100 metrów, reprezentant Polski nagle odpuścił i dał się wyprzedzić wszystkim innym rywalom. Ostatecznie zakończył swój udział w japońskiej imprezie, docierając do mety… spacerem. Z perspektywy subiektywnego widza, było to dość niespotykane zakończenie biegu.
Kuriozalny wywiad Raka
Po wyścigu Rak w wywiadzie dla TVP Sport w kuriozalny sposób odniósł się do swojego występu. – Na 300, 250 metrów przed metą przypomniałem sobie, że zapomniałem kremiku do opalania. I to mnie wybiło z rytmu, szczerze. Bo przyjechałem na wakacje, parasolkę wziąłem, a kremiku nie. A warto skórę poopalać. Jak widzimy, tu zegarek mi się nie opalił. Więc jest coś jeszcze do zrobienia – powiedział.
Po chwili dziennikarz TVP Sport chciał dopytać, dlaczego Rak nie zdołał utrzymać tempa do końca. – Na chwilę obecną jest to porażka. Mogę sobie wracać do domu. Za dwie godziny pewnie wezmę poduszkę i się rozpłaczę w pokoju, ale myślę, że to kwestia czasu i zacznę trenować – dodał.
Rak zdołał jednak wykrzesać z siebie szczere wyznanie na temat swojego występu. – Nie wiem z czego to wynika. Dzisiaj jest trzeci dzień po przyjeździe, wolałbym być po siódmym czy ósmym. No ale walczyłem z mocną ekipą remontową. Sezon był udany, a dziś taka aksamitna porażka, nieskazitelna. Równowaga musi być w naturze, ale zmierzam do celu. Człowiek, który ma cel, czasem się potyka. Ja się potykam dość często, ale ten ból kształtuje – podsumował.