Zachód jeszcze bardziej dziki
Nuggets mieli wszystko w swoich rękach, jeśli chodzi o zajęcie pierwszego miejsca w tabeli Konferencji Zachodniej na koniec fazy zasadniczej. W środę ograli Minnesota Timberwolves, czyli jednego z dwóch największych rywali w wyścigu o lokatę numer jeden. Dzięki temu mistrzowie z poprzedniego sezonu wskoczyli na pierwsze miejsce i sami kontrolowali swój los.
W piątek grali z San Antonio Spurs i w starciu z jedną z najsłabszych drużyn w lidze prowadzili już nawet 23 punktami, ale ostatecznie przegrali 120:121 po celnym rzucie Devonte’ Grahama na 0,9 sekundy przed końcem. Dla 29-letniego obrońcy było to drugie fantastycznie trafienie w kluczowych momentach spotkania.
Najlepszym strzelcem Spurs z dorobkiem 34 punktów był Victor Wembanyama, który do swojego dorobku dołożył także 12 zbiórek i pięć asyst. W barwach teksańskiej drużyny nie zagrał Jeremy Sochan, który sezon zakończył przedwcześnie z powodu kontuzji kostki.
To pierwszy taki przypadek
To pierwszy raz w historii NBA, gdy na jedną kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego trzy zespoły mają taki sam bilans i wszystkie trzy mogą wciąż zająć pierwsze miejsce w tabeli. W piątek swoje spotkania wygrali bowiem zarówno Timberwolves, jak i Oklahoma City Thunder, a to oznacza, że w tej chwili te dwie drużyny razem z Nuggets mają na koncie po 56 zwycięstw i 25 porażek.
– To bardzo, bardzo rozczarowujące. Sami kontrolowaliśmy nasz los, ale to, co udało nam się osiągnąć w środę, oddaliśmy właśnie teraz – stwierdził po spotkaniu Michael Malone, czyli szkoleniowiec zespołu z Denver.
W niedzielę Nuggets zagrają z Memphis Grizzlies na wyjeździe, podczas gdy Thunder podejmą u siebie Dallas Mavericks, a Timberwolves ugoszczą Phoenix Suns. W najlepszej sytuacji jest ekipa Thunder, która musi po prostu swój mecz wygrać, by zapewnić sobie pierwszą lokatę. Timberwolves muszą wygrać i liczyć na potknięcie Thunder, natomiast Nuggets wskoczą z powrotem na pierwszą lokatę tylko jeśli zwyciężą w swoim spotkaniu, a Timberwolves i Thunder przegrają.