LeBron skrytykował sędziów NBA
Rzutem równo z końcową syreną Jamal Murray dał Nuggets zwycięstwo 101:99 i prowadzenie 2-0 w serii pierwszej rundy z Lakers. Kalifornijska ekipa po spotkaniu postanowiła skupić się na pracy sędziów. LeBron James, gwiazda zespołu, był jednym z tych, którzy skrytykowali arbitrów najmocniej. 39-letni skrzydłowy przypomniał sytuację z końcówki trzeciej kwarty.
Wtedy to sędziowie najpierw odgwizdali faul Michaela Portera Jra. na D’Angelo Russellu, ale po interwencji Michaela Malone’a, trenera Nuggets, zmienili swoją decyzję. – Przecież wyraźnie otrzymał cios w twarz. To po co nam w ogóle centrum powtórek? Nie ma to żadnego sensu – grzmiał James, wskazując na to, że sędziowie mogą korzystać z pomocy asystentów wideo.
W tamtym momencie spotkania Lakers prowadzili 79:69 i po faulu przeciwnika mieli dostać dwa rzuty wolne, ale sędziowie uznali, że kontakt gracza Nuggets z Russellem był minimalny i przewinienie odwołali. – Dla mnie to nie ma to sensu. Wkurza mnie to. Widziałem też, co stało się w meczu między Knicks i Sixers. Co tu się w ogóle dzieje. To aż głupie – dodał LeBron, nie przebierając w słowach, po czym wstał i wyszedł z konferencji.
76ers też nie byli zadowoleni
James przywołał spotkanie w Nowym Jorku, w którym również nie zabrakło kontrowersji i dramatów. 76ers przegrali, choć jeszcze na pół minuty przed końcem mieli pięć punktów przewagi. Knicks w szalonych okolicznościach odrobili jednak straty i wygrali 104:101, wychodząc na prowadzenie 2-0 w serii. Po meczu zawodnicy z Filadelfii – podobnie jak LeBron – nie kryli swoich frustracji.
Joel Embiid wskazywał na kilka błędów, które jego zdaniem popełnili sędziowie. Chodziło m.in. o to, że nie przyznali 76ers przerwy na żądanie, jak również nie odgwizdali fauli tam, gdzie według drużyny z Philly były one wyraźne. – To nie do zaakceptowania. Ale nie jestem sfrustrowany. To my wygramy tę serię – zapewnił Embiid. I on, i James mogą teraz zostać przez NBA za taką krytykę ukarani.