Jeremy Sochan z urazem nadgarstka
Nie wiadomo jak poważny jest to uraz. 21-latek wyszedł w pierwszej piątce poniedziałkowego starcia z Los Angeles Clippers. Na boisku spędził 12 minut i w tym czasie zebrał na konto cztery punkty, trzy zbiórki oraz przechwyt. Spotkanie opuścił pod koniec pierwszej połowy, gdy kontuzjował nadgarstek, próbując wybić piłkę z rąk Jamesa Hardena. Niedługo potem Spurs ogłosili, że zakończył on już swój udział w tym meczu z powodu urazu lewego nadgarstka.
– Nie wiem, jaki jest jego status. Nie wrócił do gry i odczuwa pewien ból – mówił po meczu Mitch Johnson, który pełni funkcję pierwszego trenera Spurs pod nieobecność zmagającego się z problemami zdrowotnymi Gregga Popovicha.
Spurs posypali się bez Sochana
Teksański zespół świetnie rozpoczął poniedziałkowe spotkanie. Spurs po 12 minutach gry prowadzili 40:14, ale nawet tak wielkiej przewagi nie potrafili utrzymać. Gospodarze już do przerwy zmniejszyli straty do ośmiu punktów, a po zmianie stron przechylili szalę zwycięstwa na swoją stroną. Tym samym Clippers po raz pierwszy wygrali w swojej nowej hali Intuit Dome.
Kontuzja 21-latka to więc duży cios dla Spurs. Tym bardziej że skrzydłowy od początku sezonu był jednym z najlepszych graczy zespołu. W sześciu meczach przed poniedziałkowym starciem Jeremy Sochan notował średnio 17,3 punktu, 8,5 zbiórki oraz 3,3 asysty przy ponad 50 proc. skuteczności rzutów. Wszyscy w San Antonio mają więc nadzieję na pozytywne informacje po badaniach, które Polak przejdzie najprawdopodobniej we wtorek po powrocie do miasta.