Murray dał upust frustracji
Murray może mówić o sporym szczęściu, bo za takie postępowanie mogła go czekać nawet kara zawieszenia. Ostatecznie liga zdecydowała o wysokiej grzywnie finansowej. Do sytuacji doszło w drugiej kwarcie poniedziałkowego starcia Denver Nuggets i Minnesota Timberwolves. 27-letni obrońca, sfrustrowany słabą postawą swoją i drużyny, dwukrotnie rzucił w kierunku parkietu różnymi przedmiotami – najpierw ręcznikiem, a chwilę później ogrzewaczem do ciała. Sędziowie nie zauważyli, co się stało, choć sztab szkoleniowy Wolves próbował interweniować. Bez skutku.
– To niebezpieczne i niewybaczalne zachowanie – komentował po meczu Chris Finch, szkoleniowiec ekipy z Minneapolis, która wygrała 106-80 i w serii do czterech zwycięstw prowadzi już 2-0. Murray głosu nie zabrał, bo znów opuścił halę bez rozmowy z mediami. Poniedziałkowe spotkanie zakończył z dorobkiem zaledwie ośmiu punktów, trafiając tylko trzy z 18 rzutów z gry. Seria przenosi się teraz na dwa mecze do Minnesoty, tak więc Wolves stają przed wielką szansą na odesłanie obrońców tytułu do domu. Starcie numer trzy w nocy z piątku na sobotę.