HomeKoszykówkaJest jedynym takim graczem w NBA. Dlaczego nadal nie podpisał kontraktu?

Jest jedynym takim graczem w NBA. Dlaczego nadal nie podpisał kontraktu?

Źródło: własne

Aktualizacja:

23-letni Isaac Okoro pozostaje jedynym zastrzeżonym wolnym graczem w całej lidze. Na kilka tygodni przed startem obozów przygotowawczych do nowego sezonu NBA sytuacja kontraktowa skrzydłowego Cleveland Cavaliers wciąż jest nierozwiązana.

Isaac Okoro

Isaac Okoro (fot. Associated Press / Alamy)

Wolny, ale zastrzeżony

Okoro to skrzydłowy wybrany przez Cleveland Cavaliers z wysokim piątym numerem draftu w 2020 roku. W tej chwili jest on jedynym zastrzeżonym wolnym zawodnikiem w całej lidze. Co to oznacza? Jego dotychczasowy klub, czyli właśnie Cavs, zastrzegł sobie do niego prawo, przedkładając tzw. ofertę kwalifikacyjną. W teorii Okoro jest wolnym zawodnikiem i może porozumieć się z dowolnym klubem, ale w praktyce to Cavaliers będą mieli ostatnie słowo, bo mogą wyrównać każdą ofertę złożoną skrzydłowemu. Sęk w tym, że jak do tej pory nikt żadnej oferty nie złożył.

Skrzydłowy po czterech sezonach w NBA nadal nie do końca pokazał, kim jest i kim może być. Cavaliers wybierali go, bo potrzebowali wszechstronnego defensora z dobrą trójką na skrzydło. To od lat jeden z największych ich problemów. Okoro przez cztery sezony wykonał duży postęp. W minionym sezonie regularnie bronił najgroźniejszych zawodników rywali. Po bronionej stronie parkietu był jednym z najpewniejszych punktów ekipy z Ohio. Jednocześnie nadal nie można mu zaufać w ataku. Nawet jeśli robi postępy, to na tyle małe, że… jego rola w drużynie tylko spadła.

Jak zaprogramowany robot

I choć Okoro w fazie zasadniczej minionego sezonu trafiał najlepsze w karierze 39 proc. rzutów za trzy, to jednak jego skuteczność spadła do zaledwie 25,7 proc. w meczach play-off. Dla rywali okazał się najsłabszym ogniwem w ataku Cavaliers, które można odpuścić. A to mocny cios w rolę i minuty gracza, szczególnie w zespole, który chce bić się o najwyższe cele. Przez cztery lata Okoro nie dał powodów, by można było mu zaufać. Po części to wina sztabu trenerskiego Cavs, na co zwracają uwagę fani klubu. Włożony w pewne ramy Okoro nie jest w stanie z nich wyjść.

W lutym tego roku przed jednym z meczów J.B. Bickerstaff chwalił 23-latka za to, że co do joty wykonuje wszystkie polecenia trenerów. – Sztab śmieje się, że jest jak zaprogramowany robot, który zrobi wszystko, co mu się powie – mówił ówczesny szkoleniowiec Cavaliers. Rola Okoro w zasadzie od początku jego przygody w Cleveland była bardzo prosta i w tym czasie niemal w ogóle się nie zmieniła. W związku z tym władze klubu nadal do końca nie wiedzą, na co tak naprawdę stać skrzydłowego. A to kolejny powód sytuacji, w której znalazł się 23-letni zawodnik.

Isaac Okoro (fot. Associated Press / Alamy)

Negocjacje w martwym punkcie

Cavaliers według różnych medialnych doniesień mieli zaproponować mu przedłużenie kontraktu na poziomie 8-10 mln dol. rocznie, lecz Okoro takich pieniędzy nie zaakceptował. I negocjacje stanęły w martwym punkcie. Okoro tymczasem na lepsze oferty i tak liczyć nie może, co działa oczywiście na korzyść Cavaliers w tych rozmowach. W tej chwili spośród pozostałych 29 zespołów jeszcze tylko Detroit Pistons mają wolne środki w budżecie na przyszły sezon, ale to już tylko około 10 milionów. Dodatkowo nic nie wskazuje na to, by Tłoki miały w ogóle interesować się skrzydłowym.

W ostateczności 23-latek może po prostu zaakceptować warunki oferty kwalifikacyjnej i zostać w Cleveland. Wtedy za przyszły sezon zarobi niemal 12 milionów, a latem 2025 roku wejdzie ponownie na rynek w poszukiwaniu nowej umowy, ale już jako niezastrzeżony wolny zawodnik. Cavaliers nie będą mieli nad nim żadnej kontroli. W takim scenariuszu nadchodzące rozgrywki byłyby dla niego kolejną szansą na pokazanie się z lepszej strony. Być może nowy sztab z Kennym Atkinsonem w roli pierwszego szkoleniowca będzie w stanie wyciągnąć z Okoro więcej niż ludzie Bickerstaffa.

Wszystkie opcje na stole

Może się też okazać, że Cavs poszukają transferu dla Okoro. Niedawno mówiło się, że zainteresowani nim mogą być Brooklyn Nets, którzy o 23-latka mieli pytać już kilka miesięcy temu, a więc jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu. Dla nowojorskiej drużyny pozyskanie wciąż młodego zawodnika z potencjałem to rozsądny ruch w kontekście przebudowy. Także ekipa z Cleveland musi rozważyć tzw. sign-and-trade (podpis nowej umowy z danym graczem, a następnie natychmiastowe wytransferowanie go do wskazanego klubu), gdyż nie ma za bardzo innych możliwości, jeśli chodzi o poruszanie się na rynku transferowym i ewentualne wzmocnienie składu.

Czy taka będzie decyzja władz klubu? Nie wiadomo, ale zdaje się, że Cavaliers mogliby podjąć ją szybciej i łatwiej, gdyby mieli pełniejszy ogląd tego, jakim zawodnikiem jest i może być Okoro. Trochę z własnej winy tego jednak nie wiedzą, dlatego cała ta sytuacja wciąż zostaje nierozwiązana. Na kilka tygodni przed startem przygotowań do nowego sezonu skrzydłowy pozostaje więc jedynym zastrzeżonym wolnym zawodnikiem w lidze. Może zostanie w Cleveland, a może nie. Może pogra tam jeszcze kilka sezonów, a może zaraz zostanie wymieniony. Na stole są wszystkie opcje.

Czytaj więcej o NBA:

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Rodri dostał pytanie o Viniciusa. Roześmiał się
Inter musi zastąpić gwiazdę na mecz z Hellasem! Zieliński może skorzystać
Ancelotti przeczuwał problemy. Zarząd Realu się nie posłuchał
Widzew chce wzmocnić obronę. Ten gracz jest na ich liście
Messi ma nowego trenera. Legenda obejmie Inter Miami
Papszun zabrał głos w sprawie niesłusznego karnego. Tego nie rozumie
Real Madryt ma problem. Mieszkańcy nie wytrzymują. “Tak się nie da żyć”
Jonathan Junior szybko znajdzie klub? Duże zainteresowanie napastnikiem
Neymar wbił Rodriemu szpilkę. Poszło o Viniciusa
Haaland zabrał głos ws. Guardioli! Wielkie słowa Norwega