Dla Celtics to już chleb powszedni
Powtórka z rozrywki dla fanów Celtics. Ich zespół – tak samo jak w pierwszej rundzie – świetnie odpowiedział na zaskakującą porażkę w meczu numer dwa i wygrał trzy kolejne spotkania. W środę do zwycięstwa Celtów poprowadził tak naprawdę… 37-letni Al Horford. Najstarszy wciąż grający zawodnik w tegorocznej fazie play-off zaliczył fantastyczny występ, tak jakby cofając czas o co najmniej 10 lat. Podkoszowy bostońskiego klubu zapisał na konto 22 punkty (6-13 za trzy), 15 zbiórek (siedem w ataku), pięć asyst i trzy bloki. Nikt w historii ligi nie osiągnął takich liczb w jednym meczu i mowa tutaj nie tylko o spotkaniach fazy posezonowej.
Cavaliers odpadli więc z rywalizacji, choć dzielnie walczyli niemal do samego końca. Drugi kolejny mecz opuścił lider zespołu – Donovan Mitchell. To znacząco ułatwiło zadanie Celtom, którzy teraz poczekają na zwycięzcę serii między New York Knicks a Indiana Pacers. Ta rozstrzygnąć może się już w czwartek w Indianapolis. Po pięciu spotkaniach to Nowojorczycy prowadzą 3-2 i są o krok od gry w finałach konferencji po 24 latach przerwy. Tymczasem dla bostońskiej drużyny ten etap rywalizacji to już tak naprawdę chleb powszedni. To bowiem ich trzeci awans z rzędu do finałów konferencji na Wschodzie oraz szósty na przestrzeni ostatnich ośmiu sezonów.