Tatum i Brown poprowadzili Celtów
Tylko jednej wygranej brakuje jeszcze zawodnikom Celtics, by świętować powrót na ligowy szczyt po 16 latach przerwy. Bostończycy prowadzą już 3-0, a takich strat w historii NBA nie odrobił jeszcze nikt. W trzecim meczu fantastycznie spisał się duet dwóch skrzydłowych bostońskiego zespołu. Jayson Tatum (31 punktów) i Jaylen Brown (30 punktów) poprowadzili Celtics do wielkiego zwycięstwa. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, w której goście zbudowali sobie wysoką przewagę. Mavericks w ostatniej odsłonie przeprowadzili jednak szaleńczy zryw, lecz choć zmniejszyli straty do jednego punktu, to ostatecznie nie byli już w stanie odzyskać prowadzenia.
Końcówkę meczu z ławki rezerwowych oglądał Luka Doncić. Lider gospodarzy przedwcześnie zakończył bowiem swój udział w tym spotkaniu za sześć przewinień. Słoweniec był sfrustrowany decyzjami sędziów, a jego gesty w kierunku arbitrów oraz pomeczowe wypowiedzi mogą grozić grzywną. Po dwóch słabych występach w Bostonie wreszcie przebudził się Kyrie Irving. Tylko w środę zdobył więcej punktów (35) niż w dwóch pierwszych meczach finałów (28), ale było to za mało. Mavericks nie wykorzystali faktu, że pauzował Kristaps Porzingis, który w poprzednim spotkaniu doznał nowej kontuzji i koniec końców sztab medyczny Celtics nie dopuścił go do gry.
Celtics przed wielką szansą w piątek
Zwycięstwo w trzecim meczu finałów oznacza, że Celtics są już bardzo blisko tytułu. Mavs musieliby dokonać niemożliwego – wygrać cztery kolejne spotkania – by odwrócić losy tej serii. Pierwsza okazja bostońskiej ekipy na domknięcie serii i świętowanie mistrzostwa już w nocy z piątku na sobotę o godz. 2:30 czasu polskiego. Starcie numer cztery odbędzie się w Dallas.