Boston Celtics w mistrzowskiej formie
Po 16 latach w bostońskiej hali TD Garden znów wciągnięto pod kopułę kolejny mistrzowski banner. Od wtorku jest ich tam już 18, a Celtics ponownie mają najwięcej mistrzostw spośród wszystkich drużyn w NBA. W celebracji nowym mistrzom towarzyszyli zawodnicy, którzy w przeszłości dokładali się do tego imponującego wyniku, a więc 96-letni Bob Cousy (sześciokrotny mistrz w barwach Celtics z początków ligi), Cedric Maxwell (dwukrotny mistrz i MVP finałów z 1981 roku) oraz “wielka trójka” mistrzów z 2008 roku, czyli pogodzeni już ze sobą Ray Allen, Kevin Garnett i Paul Pierce.
– Mogę to powiedzieć najlepszym fanom na świecie: zróbmy to raz jeszcze – oznajmił Jayson Tatum podczas ceremonii, a niedługo potem Celtics wciągnęli pod dach hali mistrzowski banner.
Uroczyste wydarzenie z udziałem komisarza Adama Silvera poprzedziło inauguracyjny mecz nowych rozgrywek, w którym Celtowie w zasadzie ani przez chwilę nie spuścili nogi z gazu i przypomnieli, jak dominującą maszyną byli w ubiegłym sezonie. 64 zwycięstwa w fazie zasadniczej, a potem tylko trzy porażki w drodze do tytułu w fazie play-off. W tym roku Celtics, którym udało zatrzymać się w składzie aż 13 z 15 zawodników mistrzowskiej ekipy, też są faworytami i pokazali to już na otwarcie rozgrywek, dominując w starciu z New York Knicks.
Dla nowojorskiej ekipy, która latem przeszła spore zmiany, miała to być okazja do sprawdzenia się na tle mocnej ekipy. Nie udało się. Gospodarze niesieni dopingiem swoich kibiców już w pierwszej kwarcie trafili 10 trójek, a w całym meczu mieli aż 29 celnych prób z dystansu. Ustanowili tym samym nowy rekord klubu i wyrównali rekord NBA! Jedyne, co im się we wtorek nie udało, to… pobić tego rekordu. Mieli na to prawie całą czwartą kwartę, lecz w ostatnich dziewięciu minutach spotkania spudłowali 13 kolejnych prób za trzy punkty.
Wcześniej trafili jednak aż 29 z 48 rzutów zza łuku, potwierdzając tylko, że ich historycznie dobra ofensywa z zeszłego sezonu (pod względem efektywności była numerem jeden w dziejach ligi) nadal będzie ogromnym problemem dla rywali. – Liga musi im zrobić testy dopingowe – żartował nawet po wszystkim Josh Hart. Celtics jako drużyna mieli aż 33 asysty i zaledwie trzy straty, a fantastycznie zaprezentował się przede wszystkim Tatum. Skrzydłowy latem pracował nad poprawą skuteczności. I efekty już widać. 26-latek zaczął sezon od trafienia aż ośmiu trójek w drodze po najlepsze w meczu 37 punktów, a do tego rozdał jeszcze 10 asyst.
Jak wyglądają mistrzowskie pierścienie Celtics?
Osobny akapit warto poświęcić pierścieniom mistrzowskim, jakie we wtorek przed spotkaniem odebrali mistrzowie NBA z tego roku. Takie pierścienie są tradycją w amerykańskich sportach, w tym także w NBA. W tym roku za ich stworzenie współodpowiedzialny popularny jubiler “Jason of Beverly Hills”. Według informacji przekazanych przez Celtics, w diamentowych pierścieniach ukryto wiele różnych symbolów oraz znaczeń liczbowych, w tym m.in.:
- 16 diamentów na wewnętrznej ramce symbolizuje 16 zwycięstw w drodze do mistrzostwa.
- 18 diamentów na zewnętrznej ramce symbolizuje 18 mistrzostw w historii klubu.
- 80 diamentów w słowie “CHAMPIONS” (ang. mistrzowie) symbolizuje 80 zwycięstw w poprzednim sezonie (64 w fazie zasadniczej i 16 w fazie play-off).
- Na jednym z boków pierścienia znajduje się łączny bilans Celtics w poprzednim sezonie (80-21).
- Na jednym z boków pierścienie znajduje się motto drużyny z ubiegłego sezonu (“Whatever it Takes”).
- Po obwodzie pierścienia wypisane są wszystkie mistrzowskie lata w historii klubu.
- Wewnątrz pierścienia wygrawerowane są wyniki czterech serii play-off w drodze po tytuł.
- Pierścień ma zdejmowaną górę, a w jego środku znajduje się mała wersja mistrzowskiego banneru oraz numery wszystkich zawodników z mistrzowskiej drużyny.
- Pod spodem zdejmowanej góry umieszczono kawałek parkietu z datą oraz wynikiem meczu przesądzającego o mistrzostwie.
LeBron James zagrał z synem w NBA!
Historia napisała się także w drugim wtorkowym meczu. Los Angeles Lakers wygrali 110:103 z Minnesota Timberwolves, a LeBron James – który rozpoczął swój 22. sezon na parkietach NBA, wyrównując tym samym rekord Vince’a Cartera – zagrał ze swoim synem Bronnym. Tym samym zostali oni pierwszym w dziejach ligi duetem ojciec-syn, który zagrał w tym samym spotkaniu.
Historyczny moment nastąpił w drugiej kwarcie, kiedy to na cztery minuty przed jej końcem obaj weszli na boisko w trakcie jednej z przerw w grze:
Na parkiecie spędzili razem dwie i pół minuty. W tym czasie Bronny James Jr., dla którego był to oficjalny debiut w NBA, spudłował rzut za trzy oraz został zablokowany przez Rudy’ego Goberta, a Timberwolves odrobili pięć punktów i zmniejszyli straty do Lakers. Ostatecznie nie miało to jednak wpływu na wynik, bo gospodarze do przerwy utrzymali kilkanaście punktów przewagi. Po zmianie stron Lakers nie pozwolili rywalom na zbyt wiele, a znakomite zawody rozegrał Anthony Davis.
Podkoszowy Lakers zapisał na konto 36 punktów, 16 zbiórek, cztery asysty oraz trzy bloki i poprowadził kalifornijski zespół do zwycięstwa w debiucie JJ Redicka na stanowisku trenera. LeBron dołożył 16 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty. Dla Wolves porażka to początek nowego rozdziału po letnich ruchach transferowych. Szybko okazało się, że taki zawodnik jak Davis ma zbyt dużo swobody pod koszem, a Anthony Edwards – najlepszy strzelec Wilków z dorobkiem 27 punktów – na razie nie ma odpowiedniego wsparcia w ataku od swoich kolegów.