Kevin Durant przeciwny zmianom
O zmianach w formacie corocznego Meczu Gwiazd NBA mówiło się od dłuższego czasu. We wtorek liga oficjalnie potwierdziła, że zmiana nastąpi już w przyszłym roku. Zamiast klasycznego meczu Wschód kontra Zachód będzie mini-turniej. Wystąpią w nim cztery zespoły: trzy złożone z graczy powołanych do All-Star Game, a czwartym będzie zwycięzcą piątkowej rywalizacji wschodzących gwiazd. Zespoły zagrają w półfinałach, a potem w finale – w każdym meczu zwycięży ten, kto pierwszy zdobędzie 40 punktów.
I choć zawodnicy byli konsultowani w sprawie zmian, to jednak nie wszystkim ten pomysł się podoba. Wśród przeciwników jest m.in. Kevin Durant, czyli jedna z największych gwiazd NBA.
– Nie cierpię tego. Absolutnie nie cierpię – stwierdził skrzydłowy. – Te zmiany są okropne. Powinniśmy wrócić do grania Wschód kontra Zachód. Po prostu zagrajmy mecz – dodał dwukrotny mistrz ligi. Co ciekawe, wielu innych zawodników zgodziło się z jego zdaniem.
Najważniejsi i tak będą aktorzy
Sęk w tym, że tradycyjny format Meczu Gwiazd już nie przyciąga i nie ekscytuje. W ubiegłym roku takie klasyczne starcie skończyło się festiwalem trójek i totalnym brakiem zaangażowania uczestników All-Star Game. W związku z tym liga postanowiła poszukać kolejnego sposobu na odświeżenie. Najważniejsze będzie jednak i tak to, jak zagrają zawodnicy. Mówił o tym kilka dni temu m.in. Shai Gilgeous-Alexander z Oklahoma City Thunder.
36-letni Durant niekoniecznie będzie jednak dawał z siebie wszystko w meczu, który nic tak naprawdę nie znaczy. Szczególnie że skrzydłowy w tym sezonie znów ma trochę problemów zdrowotnych. MVP ligi z 2014 roku i czterokrotny król strzelców wystąpił jak dotychczas w 15 spotkaniach dla Phoenix Suns, notując średnio 25,7 punktu oraz 6,5 zbiórki na mecz. KD jest więc na dobrej drodze, by po raz 15. w karierze otrzymać powołanie do Meczu Gwiazd. Kolejne takie starcie odbędzie się 16 lutego 2025 roku w San Francisco.