Kemba Walker to legenda Hornets
Walker trafił do NBA w 2011 roku. Z dziewiątym numerem wybrali go Charlotte Bobcats (później zmienili nazwę na Hornets), zachwyceni jego postawą w turnieju NCAA, kiedy to Kemba w fantastycznym stylu poprowadził UConn Huskies do krajowego mistrzostwa. Przez lata Walker był jednym z niewielu jasnych punktów w Charlotte. Z roku na rok stawał się coraz lepszy, aż w końcu w rozgrywkach 2016-17 wszedł na poziom all-star. Z klubu odszedł w 2019 roku jako najlepszy strzelec w historii Hornets z ponad 12 tys. punktów na koncie.
Trafił wtedy do Boston Celtics, gdzie w debiutanckim sezonie pokazał się z bardzo dobrej strony. Powoli zaczęły jednak dopadać go kontuzje, w tym przede wszystkim chroniczne problemy z kolanami. Dość powiedzieć, że przez pierwszych osiem sezonów gry w NBA opuścił łącznie tylko 35 spotkań, podczas gdy w dwóch sezonach w Bostonie zmuszony był pauzować w 45 meczach. Latem 2021 roku Celtics wytransferowali go do Thunder w zamian za Ala Horforda. Potem już w żadnym miejscu Walker nie był w stanie zagrzać miejsca na dłużej.
Walker chce zostać blisko koszykówki
Z ligi wypadł na dobre w 2023 roku, a w ubiegłym sezonie próbował swoich sił w Europie, ale przygoda z AS Monaco nie była zbyt udana. Kontuzje nie dawały mu spokoju. 34-latek we wtorek postanowił sobie odpuścić. “Dziękuję ci, koszykówko” – zatytułował swój wpis w mediach społecznościowych, w którym ogłosił zakończenie kariery.
– Oficjalnie kończę koszykarską karierę. To wszystko było jak sen. Kiedy patrzę w przeszłość, to nie mogę uwierzyć, co udało mi się osiągnąć – napisał czterokrotny uczestnik Meczu Gwiazd NBA. – Koszykówka zawsze będzie częścią mojego życia, dlatego to nie jest pożegnanie. Jestem podekscytowany tym, co nadchodzi – dodał były już rozgrywający.