Jeremy Sochan znów w akcji!
Jeremy Sochan pauzował od 4 listopada, kiedy to doznał kontuzji kciuka. Musiał przejść operację, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni. Polak notował tymczasem świetny początek swoich trzecich rozgrywek w NBA. W sześciu pierwszych spotkaniach był najrówniej grających zawodnikiem San Antonio Spurs. Niestety uraz zatrzymał jego znakomity okres.
Teraz skrzydłowy wrócił na parkiet. I pokazał się z solidnej strony. Mecz rozpoczął na ławce rezerwowych, a na parkiecie spędził tylko 22 minuty. Spurs wprowadzają go więc do gry na spokojnie. W tym czasie Sochan zapisał na konto kolejne double-double (trzecie w tym sezonie). Występ zakończył z dorobkiem 14 punktów (5-10 z gry, 4-8 z rzutów wolnych), 12 zbiórek (w tym rekordowe w karierze siedem w ataku), dwóch asyst, przechwytu i bloku.
Spurs do Vegas nie pojadą
Szybko po wejściu do gry zdobył pierwsze punkty – celną dobitką. Zaliczył też kilka udanych akcji z faulem. Dobrze pomagał swojej drużynie na tablicach oraz w defensywie. Spurs mieli jednak we wtorek duże problemy ze skutecznością. To pogrzebało ich szanse na zwycięstwo. Porażka przeszkodziła im też w walce o awans do ćwierćfinałów NBA Cup (to nowy turniej w ramach fazy zasadniczej; trwa jego druga edycja) w Las Vegas.
– Zawsze w pierwszym meczu po powrocie do gry wydaje się, że wszystko dzieje się odrobinę szybciej – przyznał po meczu Sochan. – Ale udało mi się zostać w formie, więc uważam, że dobrze sobie poradziłem – dodał 21-letni zawodnik.
Spurs liczą więc, że Sochan wróci do świetnej dyspozycji z początku sezonu i pomoże teksańskiej drużynie wygrywać kolejne spotkania. – Mam nadzieję, że od razu wróci na tamten poziom. Mamy duże oczekiwania – mówił jeszcze przed meczem Keldon Johnson, kolega z zespołu. Ekipa z San Antonio z bilansem 11-10 zajmuje w tej chwili 10. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.