Jeremy Sochan coraz bliżej powrotu
Jeremy Sochan pauzuje od 4 listopada. To wtedy rozegrał swój ostatni mecz na parkietach NBA. W starciu z Los Angeles Clippers doznał urazu kciuka i musiał przejść operację. Teraz opowiedział dziennikarzom w San Antonio, jak wygląda jego rehabilitacja.
– Czuję się naprawdę dobrze. Rehabilitacja przebiega dobrze. Już się trochę nudzę, ale najważniejsze jest to, że znów jestem obecny przy zespole na treningach, meczach i wyjazdach – oznajmił skrzydłowy. I dodał, że chciał wrócić do gry już w ubiegłym tygodniu, jednak musi pozostać cierpliwy. Wszystko wskazuje na to, że i tak pojawi się z powrotem na parkiecie wcześniej, niż pierwotnie zakładano, o czym mówił także Mitch Johnson, a więc tymczasowy pierwszy szkoleniowiec San Antonio Spurs, który zastępuje Gregga Popovicha po lekkim udarze.
– Powrót to bardziej kwestia dni niż miesięcy. To stanie się szybciej niż później – potwierdził Sochan. Warto dodać, że z jego kciuka zniknął już specjalny usztywniacz. Od jakiegoś czasu skrzydłowy może już oddawać rzuty. Kolejny etap to powrót do normalnych treningów z pełnym obciążeniem i bez ograniczeń. Na razie Sochan trenuje bez kontaktu, by nie narazić kciuka.
Przerwa jak drugi obóz przygotowawczy
Reprezentant Polski przyznał, że brak możliwości grania z powodu kontuzji jest trudny zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. – Ale największe dla mnie znaczenie ma to, że gramy ostatnio świetnie. Mimo kontuzji dalej wspieram mój zespół i jestem w stanie trenować, więc ta kontuzja to tylko mała przeszkoda – stwierdził.
– Chodzi o to, by pozostać w dobrej kondycji. Nadal mogę wyciskać, więc staję się silniejszy. Śmiejemy się z trenerami, że to dla mnie trochę jaki taki drugi obóz przygotowawczy. Mogę stawać się lepszy, silniejszy, szybszy. Wkurza mnie to, że nie mogę grać, ale jestem coraz bliżej powrotu. Gdyby to zależało ode mnie, to zagrałbym już w najbliższą niedzielę – powiedział Sochan.
Jeremy Sochan podekscytowany grą Spurs
Dziennikarze pytali go też o bardzo dobry początek rozgrywek w jego wykonaniu. W sześciu meczach przed kontuzją 21-latek notował średnio 17,3 punktu oraz 8,5 zbiórki i 3,3 asysty na mecz. Dwukrotnie zaliczył double-double. – Miałem wiatr w żaglach, bo grałem bardzo fizycznie, a jako drużyna prezentowaliśmy agresywne podejście. Nie chodziło tylko i wyłącznie o trafianie rzutów, dlatego uważam, że będzie mi troszeczkę łatwiej znów złapać dobry rytm, szczególnie że jako zespół nadal opieramy się głównie o dobrą grą w defensywie – stwierdził.
Sochan przyznał również, że jest bardzo podekscytowany solidnymi wynikami Spurs w trwających rozgrywkach. – Od samego początku lata naszym celem było stać się lepszym zespołem oraz poprawić się indywidualnie. I wydaję mi się, że to robimy. Dzieje się tak, bo jesteśmy skupieni na zadaniu. Mamy taką mentalność, że nie boimy się nikogo. Gramy swoje i staramy się wygrywać – dodał skrzydłowy. Teksańska ekipa w środę przegrała co prawda z Los Angeles Lakers, ale wcześniej wygrała cztery kolejne spotkania. Bilans 10-9 daje jej 10. miejsce w tabeli Zachodu.