Nadzieja dla kadry
Polak wziął w poniedziałek udział w konferencji prasowej na zakończenie sezonu zasadniczego San Antonio Spurs. Sochan swój ostatni mecz rozegrał pod koniec marca. W starciu z New York Knicks doznał kontuzji kostki, która wymagała operacji. Szybko wylądował zresztą na stole operacyjnym, a teraz potwierdził, że zabieg został wykonany bez zwłoki, by zdążył on w porę wyzdrowieć na zgrupowanie reprezentacji Polski przed kwalifikacjami olimpijskimi na początku lipca.
– Czuję się dobrze. Operacja się udała. Teraz skupiam się na tym, by pracować i stawać się coraz silniejszym. Plan jest taki, żeby móc normalnie trenować w trakcie przerwy między sezonami. Był to jeden z głównych powodów naszej decyzji, aby jak najszybciej przejść zabieg, po którym trzeba 6-8 tygodni, by dojść do pełnej sprawności. Zrobiliśmy to z nadzieją, że będę mógł zdrowy zagrać dla reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk – oznajmił Sochan.
– Jestem bardzo podekscytowany. Trochę już minęło od ostatniego razu, gdy reprezentowałem Polskę. To zawsze wielki zaszczyt. Jest to zupełnie inne doświadczenie, więc bardzo się cieszę. Zamierzam dać z siebie wszystko i naprawdę uważam, że mamy szansę awansować na igrzyska – dodał skrzydłowy, który w seniorskiej kadrze zagrał do tej pory tylko raz, gdy w lutym 2021 roku zdobył 17 punktów przeciwko Rumuni, stając się najmłodszym w historii reprezentant kraju.
Pozytywy i negatywy
Dziennikarze wypytali także Sochana o jego drugi sezon w NBA. 20-latek wystąpił w 74 spotkaniach, notując w nich średnio 11,6 punktu oraz 6,4 zbiórki i 3,4 asysty na mecz, poprawiając tym samym wyniki z debiutanckich rozgrywek.
– Najważniejsza w tym sezonie była moja odporność na przeciwności losu i ciągłe nastawienie na rozwój. Moją rolą było robić wszystko to, o co mnie proszono. Wiele się dzięki temu nauczyłem. Były pozytywy i negatywy, ale koniec końców liczy się rozwój i uważam, że z biegiem sezonu widać było ten rozwój zarówno w mojej grze, jak i w grze całego zespołu – stwierdził Sochan, przyznając po raz kolejny, że eksperyment z grą w roli rozgrywającego nie był dla niego łatwy.
Przekazał również, że przed trzecim sezonem w NBA będzie starał się pracować nad takimi aspektami jak regularność, panowanie nad piłką i czytanie gry. – Chcę ogólnie wejść na wyższy poziom. Zarówno z fizycznego punktu widzenia, tj. kondycja, siła, szybkość, jak i sportowo. Muszę nadal pracować nad swoim rzutem, który nie jest jeszcze taki, jaki być powinien – dodał skrzydłowy.
Spurs na dobrej drodze
Spurs ostatecznie osiągnęli w zakończonych rozgrywkach taki sam bilans jak przed rokiem, tj. 22 zwycięstwa i 60 porażek. Dało im to dopiero 14. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Jako jedna z najgorszych drużyn ligi teksańska ekipa będzie więc miała nieco ponad 10 procent szans na wylosowanie pierwszego numerku w corocznym naborze, w którym do NBA trafią nowe młode talenty. Rok temu w taki sposób Spurs pozyskali kosmicznego Victora Wembanyamę.
Sochan jest przekonany, że przed jego drużyną lepsze czasy. – Jako zespół jesteśmy na dobrej drodze. Energia wokół klubu oraz zawodników jest bardzo pozytywna. Wszyscy wiemy, jakie kolejne kroki musimy wykonać. Potrzeba ciężkiej pracy i wytrwałości. Wyniki nie zawsze były dobre i nie jest fajnym uczuciem tyle przegrywać, ale byliśmy w tym wszystkim razem jako drużyna. Na parkiecie i poza nim. Najbardziej liczy się to, co w tej chwili budujemy na kolejne sezony – zakończył.
