LeBron James “płakał” po zasłonach Gortata
LeBron w podcaście “Mind The Game” opowiedział i docenił “zasłonę Gortata”, czyli jego zdaniem jedno z najtrudniejszych do powstrzymania zagrań. Akcja została nazwana po Gortacie, który był w niej mistrzem. Świetnie potrafił w ten sposób otworzyć drogę pod kosz zawodnikowi z piłką. Najczęściej był to John Wall, rozgrywający Washington Wizards, z którym polski środkowy tworzył swego czasu skuteczny duet. To właśnie w rozmowie z Wallem przy okazji jego podcastu “Point Game” były reprezentant wrócił do tego tematu.
– Zaraz, gdy to się pojawiło w internecie, to miałem z 20 telefonów od polskich mediów. Pytali mnie, czy nie jestem podekscytowany, że LeBron James o mnie mówi. Powiedziałem, że mam nadzieję, że mówił o mnie tak samo wtedy, gdy stawiałem te zasłony, ponieważ jeśli dobrze pamiętam, to płakał do sędziów i twierdził, że są to ruchome zasłony – powiedział Gortat.
Środkowy dodał, że do skutecznego rozegrania takiej akcji potrzebna jest znakomita chemia z drugim zawodnikiem, którą można osiągnąć po rozegraniu wspólnie kilkuset meczów. Przytoczył przykład młodego Shaia Gilgeousa-Alexandra, czyli jednej z największej dziś gwiazd w NBA. – John świetnie potrafił to odczytać. Potem gdy trafiłem do Los Angeles, to spytałem Shaia, czy zna nasze firmowe zagranie i czy będzie w stanie tak zrobić. Był przekonany, że tak, ale potem przez pięć miesięcy nie był w stanie wykonać takiej akcji nawet raz – oznajmił.
Gortat nie spodziewał się końca kariery w NBA
Były reprezentant Polski u Walla poruszył też wiele innych ciekawych wątków. Opowiedział m.in. o tym, jak niespodziewanie skończyła się jego przygoda z ligą. W lutym 2019 roku został zwolniony przez Los Angeles Clippers i jak się okazało, był to jego ostatni przystanek w NBA.
– Naprawdę myślałem, że dokończę wtedy sezon w Clippers. I wtedy dopiero po zakończeniu rozgrywek i wypełnieniu mojego kontraktu pożegnam się z basketem. Tak się jednak nie stało. W lutym nagle dostałem telefon. Usłyszałem, że doceniają to, co dla nich zrobiłem, ale niestety muszą mnie zwolnić, bo potrzebują miejsca w składzie, a ja jestem najstarszy. Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem sobie, czy naprawdę tak kończy się moja przygoda z tą ligą? Zaraz potem odczuwałem sporo frustracji i przez kolejny rok w zasadzie nie robiłem nic związanego z koszykówką – zdradził 40-latek.
Potem w 2022 roku Gortat na jeden sezon dołączył do Wizards w roli asystenta trenera. Przyznał jednak, że nie jest to coś, co chciałby robić na co dzień. – To ciężka praca. Gdy grałem, to nie trzeba było mi mówić, że czas iść na trening. Ale teraz połowa zawodników po prostu nie chciała trenować. A ja miałem być kimś, kto ich do tego popchnie. Dla mnie to szaleństwo. Po roku postanowiłem, że chcę robić inne rzeczy – wytłumaczył. Jego zdaniem kluby pozwalają młodym graczom na zbyt wiele. – A oni powinni na wszystko zapracować – stwierdził Gortat.
Wizards mogli zagrać w finale NBA
Jednym z głównych tematów rozmowy była drużyna Wizards, w której Gortat występował od 2013 do 2018 roku. – Mieliśmy naprawdę mocny i wyjątkowy zespół. Mieliśmy też wielkiego pecha. Gdybyś w 2015 roku nie złamał ręki, to przyrzekam, że gralibyśmy w finale – zwrócił się do Walla.
– Ja, Ty i Brad [Beal] prosiliśmy władze klubu, żeby latem sprowadzili nam wsparcie. Nie chcę nikogo urazić, ale nagle w odpowiedzi do składu dołączają tacy gracze jak Andrew Nicholson czy Kris Humphries. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam ich, ale dajcie spokój. To nie są zawodnicy, którzy przybliżą cię do mistrzostwa – dodał podkoszowy, który w barwach stołecznej drużyny rozegrał 402 mecze i święcił swoje największe triumfy.
Co poróżniło Walla i Gortata
Powróciła również kwestia stosunków Gortata z Wallem, które w pewnym momencie uległy mocnemu ochłodzeniu. Gortat wziął winę na siebie i wytłumaczył, co tak naprawdę się stało.
– John miał operację kolana i był poza grą przez parę miesięcy. Ja jako jeden z liderów w szatni i trzecia opcja w zespole po prostu wtedy zawiodłem. Nie byliśmy nawet odwiedzić Johna w szpitalu. Ba, nawet nie wysłaliśmy mu żadnej wiadomości po operacji. Myślę, że to zdecydowanie moja wina. Powinienem był wiedzieć lepiej. Druga sprawa to, że oddaliliśmy się od siebie z Johnem, gdy przestałem wychodzić z całą ekipą, bo byłem już starszy i nie ma co ukrywać, że potrzebowałem więcej czasu, żeby dojść do siebie. To był też czas, gdy nie omawialiśmy tego, co działo się w meczach. Wiem, że do Johna najlepiej trafić, gdy jest zrelaksowany i dlatego brak wspólnych wyjść miał znaczenie. Resztę rzeczy wykreowały media – powiedział Polak.
Zdradził też jednak, że gdy latem 2018 roku został wytransferowany przez Wizards do Clippers, to otrzymał od Walla długą wiadomość. – To nie było tylko kilka słów powodzenia. To była wiadomość długa jak książka – oznajmił. Wall wtrącił się i stwierdził, że był wkurzony na władze klubu za tę wymianę. – Wiedziałem więc, że nie ma tam ściemy. Zawsze doceniałem Johna i to, co razem osiągnęliśmy. Przecież nie byłoby zasłony Gortata bez niego i bez Bradleya Beala. Oni stanowią 50 procent mojego sukcesu – zakończył Gortat.
Podcast w całości można obejrzeć i wysłuchać na YouTube: