Dyson Daniels nie przestaje kraść piłek
New Orleans Pelicans latem sięgnęli po Dejounte Murraya. W rozmowach z władzami Atlanta Hawks mieli jednak stawiać opór, bo nie chcieli, by Dyson Daniels opuścił klub. Ostatecznie uznali jednak, że ściągnięcie Murraya – najlepszego zawodnika w wymianie – jest tego warte. Dziś mogą trochę żałować. 21-letni Daniels, który dla Hawks był główną nagrodą pocieszenia w zamian za Murraya, notuje fantastyczny początek rozgrywek.
W piątek australijski obrońca zapisał na konto 25 punktów (10-14 z gry), cztery zbiórki, trzy asysty, dwa bloki i aż sześć przechwytów. Do tej ostatniej liczby fani Jastrzębi zdążyli się już jednak przyzwyczaić. Daniels kradł co najmniej sześć piłek już w czterech kolejnych spotkaniach (kolejno sześć, sześć, sześć i siedem)! To pierwszy taki wyczyn w NBA od 1986 roku.
Hawks ograli mistrzów
Hawks wygrali 129:117 z Washington Wizards w ramach NBA Cup, a Daniels potwierdził fantastyczną formę. Przecież w poprzednim meczu zdobył rekordowe w karierze 28 punktów. I to na niezwykle trudnym terenie mistrzów! Tak, mocno osłabione Jastrzębie (bez m.in. lidera drużyny Trae Younga) ograły Boston Celtics, a 21-latek był tego głównym powodem. Oglądanie go w akcji w defensywie staje się prawdziwą przyjemnością.
Bo to nie tylko przechwyty – łącznie aż 25 kradzieży w ostatnich czterech spotkaniach i średnio 3,8 na mecz – ale też znakomite przecinanie podań. Pod tym względem, przynajmniej na razie, Daniels też nie ma sobie w lidze równych. W trwających rozgrywkach ma już na koncie 83 przecięte podania. Drugi na liście jest Jalen Williams z wynikiem… 48 (w dwóch meczach więcej).
“Widzę piłkę, zabieram piłkę”
Daniels od początku kariery chwalony był za swoją grę po bronionej stronie parkietu. Ma do tego świetne warunki. Jest szybki, ma długie ręce i świetny instynkt. Znakomicie przebija się zasłony. A nawet jeśli przeciwnik zdoła się od niego na chwilę uwolnić, to Daniels jest w stanie wykorzystać swój 211-centymetrowy zasięg ramion, by i tak wybić piłkę.
– Jego siłą jest koncentracja. Do tego potrzebny jest też odpowiedni poziom kondycji. Fizycznie jest więc w stanie to robić, ale uważam, że jest również bardzo zdyscyplinowany mentalnie w takich sytuacjach – chwalił go trener Quinn Snyder. – Dla mnie to proste. Widzę piłkę, zabieram piłkę. Całą młodość ganiałem za piłką i grałem w obronie – dodał 21-latek.
W historii ligi jeszcze tylko Alvin Robertson (jeden z najlepszych “złodziei” w historii koszykówki) potrafił w czterech kolejnych spotkaniach zaliczyć sześć lub więcej przechwytów. Jego rekord to sześć. Do niego należy także najwyższa średnia przechwytów w sezonie (3,67 na mecz). Daniels w tej chwili jest jednak na dobrej drodze, by tę średnią poprawić.
Więcej swobody, więcej progresu
Fanów Hawks cieszą też postępy Danielsa w ofensywie. Bo choć nadal ma problemy z rzutem, co dobitnie pokazuje skuteczność z dystansu (28,3 proc.) oraz z linii rzutów wolnych (59,1 proc.), to jednak robi progres. Gra z większą swobodą. Uczy się na błędach, bo nie boi się ich popełniać. Pomogła mu zmiana scenerii, dzięki której dostał długo wyczekiwaną szansę.
Podobać mógł się już w barwach Australii – zarówno przed, jak i w trakcie paryskich igrzysk. A przecież ledwie 12 miesięcy wcześniej był postacią drugoplanową australijskiej kadry na mistrzostwach świata. W pięciu spotkaniach rozegrał łącznie tylko 10 minut. Tymczasem w Paryżu był już etatowym starterem i ważnym punktem swojej reprezentacji.
Daniels jak Michael Jordan
Wszystko to pozwoliło mu rozwinąć skrzydła. I dziś znalazł się w tym samym gronie, co Michael Jordan. Bo jako pierwszy zawodnik od czasu MJ-a w 1987 roku zaliczył co najmniej 15 punktów i pięć przechwytów w czterech kolejnych spotkaniach. Daniels przed startem sezonu zapowiadał, że jego celem jest wybór do najlepszej piątki defensorów. W tym momencie byłby pewniakiem.
Trzeba go też ustawić wśród wczesnych kandydatów do nagrody za największy postęp. Hawks z bilansem 6-7 nie prezentują się co prawda zjawiskowo. Jednak fani Jastrzębi znów mają nadzieję na lepsze jutro. Duży potencjał przejawia wybrany z “jedynką” draftu Zaccharie Risacher, a Dyson Daniels jest dokładnie takim obrońcą, jakim miał być… bardzo kosztowny Dejounte Murray.