Historyczny start Cleveland Cavaliers
Po raz pierwszy w swojej historii Cleveland Cavaliers wygrali pierwszych dziewięć meczów nowego sezonu. W środę zwyciężyli 131:122 z New Orleans Pelicans, a po meczu zawodnicy z radości aż oblali trenera Kenny’ego Atkinsona wodą. Dla szkoleniowca, który dopiero co zaczął pracę w Ohio, to także historyczny moment. W dziejach ligi żaden trener nie miał takiego startu pracy w nowym klubie.
– Sezon jest długi, a wygrywać w tej lidze nie jest wcale łatwo. Kiedy więc przychodzą takie momenty, to wskazana jest odrobina celebracji – przyznał Atkinson. – Gramy dobrą koszykówkę. Wygrywamy na wiele różnych sposobów. Rozbijaliśmy przeciwników, wygrywaliśmy zacięte mecze, potrafiliśmy odrobić straty. Najważniejsze, że budujemy dobre nawyki i jesteśmy w tym wszystkim konsekwentni – dodał Donovan Mitchell, lider drużyny.
Cavaliers, którzy zajmują oczywiście pierwsze miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, czeka teraz starcie z Golden State Warriors (bilans 7-1) w nocy z piątku na sobotę. To właśnie Wojownicy w rozgrywkach 2015-16 ustanowili absolutny rekord NBA, kiedy to wygrali na start sezonu aż 24 meczów. Po tytuł potem jednak… nie sięgnęli. W historii ligi 14 razy drużyny zaczynały sezon od co najmniej 10 zwycięstw. Tylko trzy wygrały potem mistrzostwo.
Kto w historii NBA zaczynał więc najlepiej i kogo gonią Cleveland Cavaliers?
Golden State Warriors: 24-0 w sezonie 2015-16
Najlepszy start w historii ligi, który dla Warriors był katapultą do pobicia rekordu zdawało się nie do pobicia. Kalifornijska ekipa w całym sezonie wygrała aż 73 z 82 spotkań fazy zasadniczej. Wojownicy poprawili więc wynik Chicago Bulls (72-10) z 1996 roku. Sęk w tym, że kibice GSW o tamtym sezonie woleliby chyba jednak zapomnieć. Wszystko dlatego, że w wielkim finale Warriors wygrywali już 3-1 z Cleveland Cavaliers, by przegrać 3-4. Taki powrót w wielkim finale zdarzył się wtedy pierwszy raz.
Pierwsza porażka Warriors w sezonie 2015-16 nastąpiła dopiero w grudniu w starciu z Milwaukee Bucks. Już mecz wcześniej blisko przerwania tej niezwykłej serii byli Boston Celtics, ale musieli uznać wyższość Warriors po dwóch dogrywkach. Warto odnotować, że rekord ten jest dziełem… Luke’a Waltona. Ówczesny asystent w sztabie Wojowników zastępował zmagającego się wtedy z problemami zdrowotnymi Steve’a Kerra.
Houston Rockets: 15-0 w sezonie 1993-94
Dla Rockets to był historyczny start historycznego sezonu. 15 zwycięstw było tylko początkiem, bo koniec końców zwyciężyli w 58 meczach, ustanawiając tym samym nowy klubowy rekord. Co więcej, Hakeem Olajuwon zdobył nagrodę dla MVP sezonu zasadniczego oraz dla najlepszego defensora ligi. A następnie poprowadził Rakiety do pierwszego z dwóch kolejnych tytułów mistrzowskich. Działo się to pod nieobecność Michaela Jordana, który na miesiąc przed startem rozgrywek niespodziewanie zakończył karierę z powodu śmierci ojca.
Washington Capitols: 15-0 w sezonie 1948-49
Jeszcze zanim legendarny Red Auerbach święcił ogromne triumfy w Bostonie (m.in. dziewięć mistrzostw jako trener oraz siedem kolejnych jako menedżer), to prowadził Washington Capitols i już wtedy dawał znać o swoim trenerskim kunszcie. Świetny początek rozgrywek 1948-49 był dla stołecznej ekipy świetnym punktem wyjściowym. Udało jej się nawet awansować do jedynego w swojej historii finału, ale wtedy koszykówką rządził George Mikan i jego Minneapolis Lakers.
Dla Caps rywalizacja w finałach okazała się… początkiem końca. Kilka miesięcy później liga BAA stała się ligą NBA, a gdy skonfliktowany z właścicielem klubu Auerbach odszedł, to stołeczny zespół wytrzymał jeszcze tylko niecałe dwa lata.
Dallas Mavericks: 14-0 w sezonie 2002-03
To były czasy, gdy kibice w Dallas zachwycali się jednym z najbardziej zaskakujących duetów. Steve Nash i Dirk Nowitzki tworzyli fantastyczną parę, lecz nie poprowadzili Mavericks do sukcesów. Tamte rozgrywki były ku temu chyba najlepszą szansą. 14 zwycięstw na start było jasnym sygnałem, tym bardziej że niewiele zabrakło im do wyrównania ówczesnego rekordu (15).
Sęk w tym, że w Teksasie była wtedy jeszcze lepsza drużyna, a mianowicie San Antonio Spurs. To właśnie Ostrogi osiągnęły najlepszy bilans w lidze, wygrywając z Mavs w bezpośrednich starciach. Ograli ich też w finałach konferencji, wykorzystując kontuzję Dirka w trzecim starciu tej serii. A potem sięgnęli po swoje kolejne mistrzostwo. Nowitzki i Mavericks na tytuł musieli jeszcze poczekać. Zdobyli go kilka lat później, już bez Steve’a Nasha w składzie.
Boston Celtics: 14-0 w sezonie 1957-58
To był drugi sezon Billa Russella w Bostonie, choć pierwszy, w którym grał od początku rozgrywek. Debiutanckie rozgrywki rozpoczął wszak z opóźnieniem, gdyż brał udział w igrzyskach olimpijskich. Mimo tego Celtics zdobyli wtedy mistrzostwo – swoje pierwsze w historii. Fantastyczny początek kolejnych rozgrywek tylko potwierdzał, że Red Auerbach zbudował w Bostonie prawdziwego potwora. Ostatecznie jego zawodnicy znów dotarli do finałów, ale tam za porażkę rok wcześniej zrewanżowali im się Hawks. Bostońska ekipa potem już nigdy nie zaczęła sezonu tak dobrze, lecz począwszy od kolejnego sezonu zdobyła… osiem tytułów z rzędu.
Chicago Bulls: 12-0 w sezonie 1996-97
Drugi i ostatni w tym zestawieniu zespół, który przekuł tak świetny start w mistrzowski tytuł. Bulls po historycznym sezonie, w którym zrobili niewyobrażalny wtedy bilans 72-10, zaczęli kolejne rozgrywki jeszcze bardziej atomowo. – Najlepsi być może stali się jeszcze lepsi – pisano wtedy o Bykach. Drużynę trenera Phila Jacksona zatrzymali dopiero gracze Utah Jazz. Ekipa z Salt Lake City rzuciła wtedy mistrzom wyzwanie, ale Bulls z rytmu nie wybili. Michael Jordan i spółka wygrali ostatecznie w tamtym sezonie 69 spotkań, by następnie zdobyć swoje drugie z rzędu mistrzostwo. W finale ograli… Utah Jazz.