HomeKoszykówkaBrandin Podziemski zachwycił w NBA. W tle kadra Polski. “Jesteśmy w kontakcie”

Brandin Podziemski zachwycił w NBA. W tle kadra Polski. “Jesteśmy w kontakcie”

Źródło: własne

Aktualizacja:

Właśnie znalazł się w gronie pięciu najlepszych debiutantów minionego sezonu zasadniczego NBA. Brandin Podziemski w świetnym stylu przywitał się z ligą, a po zakończeniu rozgrywek nie miał wątpliwości, że jego rola będzie tylko rosnąć. O podsumowanie debiutanckiego sezonu, ale też o grę dla polskiej kadry, zapytaliśmy jego tatę – Johna Podziemskiego.

Brandin Podziemski

Associated Press / Alamy

PZKosz rozmawia z Podziemskim

Jeszcze rok temu mało kto miał go na swoim radarze. Brandin Podziemski wykorzystał jednak świetny sezon na parkietach akademickich jak trampolinę do NBA. Zrobił furorę podczas Draft Combine w Chicago, czyli corocznego wydarzenia, na które władze NBA zapraszają utalentowanych zawodników. Kilka dni treningów, pomiarów, rozmów. Podziemski szybko wpadł w oko skautom i trenerom. Poprawił swoje notowania na tyle, że w czerwcu z 19. numerem draftu postawili na niego Golden State Warriors. To mniej więcej właśnie wtedy po raz pierwszy pojawił się polski wątek.

Podziemski potwierdził, że jego polsko brzmiące nazwisko to nie przypadek i ma w kraju nad Wisłą przodków. Zapowiedział też, że chciałby zagrać dla reprezentacji Polski, może nawet już w 2024 roku. Dziś na to nie ma już szans, ale występy Podziemskiego na Eurobaskecie 2025 – którego część fazy grupowej odbędzie się w Katowicach – nie są wykluczone. Rozmowy w tej sprawie trwają. W marcu Łukasz Koszarek, dyrektor kadry, wraz z Rafałem Juciem, skautem Denver Nuggets, który pomaga PZKosz m.in. w tej kwestii, odwiedzili obrońcę i rozmawiali z jego otoczeniem w sprawie gry w biało-czerwonych barwach.

Jeremy Sochan też namawia

O tym spotkaniu opowiedział nam John Podziemski. – Świetnie było ich zobaczyć – oznajmił tata Brandina. – Spędziliśmy razem sporo czasu. Odpowiedzieli na długą listę moich pytań. Cały czas jesteśmy w kontakcie. No i gdy rozmawialiśmy w trakcie meczu ze Spurs, to podszedł do nas Jeremy Sochan i trochę z nami pogadał. Fantastycznie było znów go spotkać, ponieważ nie widziałem go osobiście od czasu draftu – dodał. Potwierdziło się tym samym, że Sochan – na ten moment jedyny Polak w NBA, a na co dzień reprezentant barw San Antonio Spurs – pozostaje jednym z największych entuzjastów pomysłu gry Podziemskiego w polskiej reprezentacji.

Do tego droga jednak jeszcze daleka. Brandin najpierw musi otrzymać polskie obywatelstwo i dopiero wtedy będzie mógł dołączyć do kadry jako gracz naturalizowany. Zgodnie z przepisami FIBA w składzie każdej reprezentacji narodowej może być tylko jeden taki zawodnik. Do tej pory w tej roli regularnie występował A.J. Slaughter, ostatnio “wypróbowani” zostali Luke Petrasek i Geoffrey Groselle, a PZKosz rozmawia też ponoć z innymi kandydatami jak Kyle Guy czy Malcolm Brogdon. Ten ostatni – 31-letni gracz Portland Trail Blazers z NBA – to zdecydowanie największe nazwisko, jakie kiedykolwiek łączone było z reprezentacją Polski w koszykówce.

Na razie jednak ani Guy, ani Brogdon, ani też Podziemski nie mają polskiego paszportu i dopóki to się nie zmieni, to o grze w kadrze nie ma mowy. A cały ten proces może potrwać. W międzyczasie Podziemski, który z trójki kandydatów jest najmłodszy, może się jeszcze rozmyślić, choć entuzjastyczne nastawienie jego taty daje pewne powody do optymizmu. Z drugiej strony, nikt nie powinien się zdziwić, jeśli 21-latek rzeczywiście zrezygnuje z tego pomysłu, gdyby na horyzoncie kiedykolwiek pojawiła się szansa gry w kadrze USA, która największe nazwiska wystawia z reguły tylko na igrzyska olimpijskie, a np. na mistrzostwa świata zabiera drugi czy trzeci garnitur.

Wschodząca gwiazda

Nie tak dawno temu przeżywali to Włosi. Paolo Banchero urodził się w Stanach Zjednoczonych, ale jego tata pochodził z Włoch. I już w 2020 roku młody zawodnik dostał włoskie obywatelstwo, a potem został nawet powołany do szerokiej kadry włoskiej reprezentacji na mecze kwalifikacyjne do mistrzostw Europy. Ostatecznie jednak nie zagrał. Dwa lata później Orlando Magic wybrali go z pierwszym numerem draftu, a Banchero zaliczył świetny debiutancki sezon i znalazł się w orbicie zainteresowań reprezentacji USA. Wybrał wtedy amerykańską kadrę i pojechał z nią na mistrzostwa świata, co Włosi ostro określili “zdradą”.

W przypadku Podziemskiego na razie reprezentacja USA to dość odległy temat, ale nie można wykluczyć, że 21-latek rozwinie się na tyle dobrze, że za jakiś czas byłby brany pod uwagę. Tym bardziej że ma za sobą naprawdę udany debiutancki sezon. W poniedziałek został wybrany do najlepszej piątki pierwszoroczniaków w lidze obok m.in. Victora Wembanyamy czy Cheta Holmgrena. W przekroju całych rozgrywek notował średnio 9,2 punktu, 5,8 zbiórki i 3,7 asysty przy solidnej, prawie 39-procentowej skuteczności rzutów za trzy. Wystąpił w 74 spotkaniach, z czego 28-krotnie w wyjściowym składzie Warriors. Zagrał też w starciu wschodzących gwiazd podczas All-Star Weekend w Indianapolis, gdzie miał okazję spotkać się i porozmawiać z Sochanem.

W szatni mistrzów

Po zakończeniu sezonu, gdy Warriors odpadli z rywalizacji w ramach turnieju play-in, 21-latek opowiedział dziennikarzom o swoich wrażeniach z debiutanckich rozgrywek i planach na lato. Potwierdził, że weźmie udział w lidze letniej NBA, gdzie chce być jednym z liderów. – Będzie to dla mnie okazja, aby pokazać, jak potrafię grać z piłką w rękach. W trakcie sezonu było to ograniczone tak naprawdę do minimum ze względu na obecność Stepha Curry’ego i Chrisa Paula – stwierdził.

Był jednak taki mecz w Milwaukee, gdzie obaj nie zagrali, a ja pokazałem wtedy, na co mnie stać w takiej roli – przypomniał, wskazując na swój świetny występ w rodzimym stanie Wisconsin.

Podziemski mówił też o tym, w jaki sposób próbował odnaleźć się w szatni pełnej weteranów i wielkich mistrzów. – Jako debiutant nie chcesz wyjść za bardzo przed szereg, zdając sobie sprawę z tego, kim oni są, co osiągnęli i co wnoszą do tej drużyny – powiedział. – Byłem trochę zdenerwowany i nieśmiały na samym początku. Nie wiedziałem, czy wpasuje się tutaj z moją osobowością. Myślę jednak, że mi się udało. Duża w tym zasługa weteranów, którzy pozwolili mi być sobą. Nauczyłem się, że mój głos ma znaczenie i że jeśli coś powiem, to zostanę wysłuchany. To dało mi większą pewność siebie – dodał leworęczny zawodnik.

Stephen Curry wziął go pod skrzydła

Jednym z największych jego mentorów został wspomniany Curry. Czterokrotny mistrz NBA oraz najlepszy dystansowy strzelec w historii ligi wziął Podziemskiego pod swoje skrzydła, a ten często jak cień podążał za 36-latkiem. I to Steph przez cały sezon wpajał młodemu graczowi, że najważniejsze jest zachowanie odpowiedniej perspektywy. – Rozmawiałem z nim o tym. To największe wyzwanie. Trzeba zdawać sobie sprawę, że będą wzloty i upadki. Nie da się wygrać każdego spotkania. Czasem przegrasz, ale zaraz czeka cię kolejny mecz – oznajmił Podziemski. Na kolejne spotkania trochę sobie jednak poczeka.

Porażka Warriors na etapie turnieju play-in oznacza bowiem, że kalifornijska ekipa bardzo wcześnie pożegnała się w tym roku z rywalizacją. Dla Podziemskiego to z jednej strony okazja do pracy nad swoją grą przed drugim sezonem w NBA. – Wiem, że stać mnie na wielki postęp. To będzie moja najdłuższa przerwa między sezonami w życiu – zauważył. Z drugiej strony to także motywacja, bo jak sam mówi, nie chce już grać w turnieju play-in i omijać fazy play-off. – Miałem okazję tego spróbować i to nie smakuje dobrze, dlatego liczę, że w każdym kolejnym sezonie będziemy łapać się do najlepszej szóstki konferencji – powiedział 21-letni obrońca.

Być lepszym wsparciem

Na konferencji prasowej po zakończeniu rozgrywek Podziemski wiele mówił także o tym, nad czym będzie pracować tego lata. – To naturalne, że moja rola będzie coraz większa. Chcę być po prostu bardziej efektywny. Być lepszym wsparciem dla liderów drużyny – oznajmił. – Postaram się nad poprawą tak naprawdę wszystkich aspektów mojej gry. Chciałbym dalej pracować nad odpowiednim stosunkiem moich asyst do strat. Chcę znów być liderem drużyny w zbiórkach. Robić wszystko to, co wpływa na zwycięstwa drużyny na wysokim poziomie – dodał najmłodszy w ubiegłym sezonie zawodnik w zespole Warriors.

Jedną z takich rzeczy było wymuszanie fauli w ataku rywali. Podziemski zakończył sezon jako lider NBA w tej kategorii! Łącznie wymusił aż 38 przewinień w ataku, co jest trzecim najlepszym wynikiem, odkąd NBA zaczęła prowadzić tę statystykę w 2016 roku. Zapytaliśmy o to jego tatę.

Zdaje sobie sprawę, że w trakcie meczu wyżsi gracze będą starali się wykorzystać na nim przewagę wzrostu i wie, że jeśli będzie w stanie ich wyprzedzić i przewidzieć ich ruch, to on zyska przewagę nad nimi. Jestem bardzo dumny, że był w tym numerem jeden w całej NBA. Był zresztą jedynym pierwszoroczniakiem w czołowej dziesiątce – zauważył z dumą John Podziemski.

W tle reprezentacja Polski

On nienawidzi przegrywać – potwierdził nam też tata Brandina. – Porażka w turnieju play-in i konieczność oglądania fazy play-off z daleka są najgorsze – dodał. I zdradził, że w drugim sezonie cele dla jego syna to przede wszystkim poprawa w aspektach drużynowych. – Cele drużynowe zawsze będą miały pierwszeństwo nad osiągnięciami indywidualnymi – oznajmił John Podziemski. Nic więc dziwnego, że 21-latek bardzo szybko zaskarbił sobie sympatię trenerów, kolegów z zespołu i fanów. Jest prawdziwym wojownikiem i już teraz jednym z ulubionych żołnierzy trenera Kerra (obecnego selekcjonera amerykańskiej kadry), który bardzo go sobie ceni.

I także dlatego trzeba cieszyć się, że w tle cały czas jest reprezentacja Polski. Bo ewentualne dołączenie Podziemskiego do kadry – która od lat ma kłopoty na pozycjach obwodowych – mogłoby być potencjalnie wielkim wzmocnieniem. Młodemu zawodnikowi trzeba jednak dać przestrzeń na podjęcie decyzji. A jakakolwiek by ona nie była, to teraz najważniejsze jest pozwolić skupić mu się na tych najbardziej istotnych dla niego w tym momencie rzeczach, a więc na odpowiednim zbudowaniu swojego początku kariery. Tym bardziej że Podziemski w ostatnich kilkunastu miesiącach udowodnił, że ma potencjał na to, by w NBA naprawdę “coś” znaczyć.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Papszun zabrał głos w sprawie niesłusznego karnego. Tego nie rozumie
Real Madryt ma problem. Mieszkańcy nie wytrzymują. “Tak się nie da żyć”
Jonathan Junior szybko znajdzie klub? Duże zainteresowanie napastnikiem
Neymar wbił Rodriemu szpilkę. Poszło o Viniciusa
Haaland zabrał głos ws. Guardioli! Wielkie słowa Norwega
Miał być niewypał, a będzie jedenastka sezonu? Życiowa forma Moisesa Caicedo
Mourinho skontaktował się z Amorimem! Chodzi o pracę w Manchesterze United
Piast Gliwice nad przepaścią! Los klubu w rękach radnych
Papszun ocenił grę reprezentacji Polski. Odniósł się do słów Probierza
Leonardo Rocha ma w czym wybierać. Chętni tłumnie pojawią się w Radomiu